Włodzimierz Bednarski

Boże Narodzenie i „Wnikliwe poznawanie Pism” (cz. I)

dodane: 2013-05-06
Boże Narodzenie, to święto, które najbardziej jest zwalczane przez Świadków Jehowy. Nie wiadomo dlaczego. Czyżby dlatego, że "wcześniej świętowali je na całej ziemi, a w bruklińskim Biurze Głównym czynili to bardzo uroczyście"?

Boże Narodzenie i „Wnikliwe poznawanie Pism” (cz. I)

 

         Towarzystwo Strażnica choć od początku swego istnienia kwestionowało datę 25 grudnia, jako dzień narodzenia Jezusa, to jednak nie negowało samego obchodzenia święta Bożego Narodzenia. Mało tego, nawet w jego biurze głównym, aż do 1926 roku, obchodzono je i to uroczyście, co ukazuje fotografia zamieszczona w książce pt. „Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 200.

         Towarzystwo Strażnica tak wspomina dawne lata:

         „Wkrótce potem dzięki kolejnej strudze światła Badacze Pisma Świętego przestali obchodzić Boże Narodzenie. Wcześniejświętowalijenacałejziemi, awbruklińskimBiurzeGłównymczynilitobardzouroczyście. Zrozumiano jednak, iż święcenie dnia 25 grudnia jest w gruncie rzeczy zwyczajem pogańskim (...) Z czasem zrozumiano, że skoro nie należy obchodzić święta upamiętniającego najważniejsze narodziny w całych dziejach ludzkich, to nie powinno się także świętować żadnych innych urodzin” (Strażnica Nr 10, 1995 s. 19);

         „Potem w latach 1927-1928 słudzy Jehowy zaniechali obchodzenia Bożego Narodzenia i urodzin, gdyż uświadomili sobie, że nie ma to uzasadnienia biblijnego” (Strażnica Nr 4, 2006 s. 29).

         Oto jedno ze wspomnień związanych z zaprzestaniem obchodzenia Bożego Narodzenia:

         „A dlaczego Badacze Pisma Świętego przestali obchodzić Boże Narodzenie? Richard H. Barber odpowiada: ‘Poproszono mnie o wygłoszenie godzinnego odczytu radiowego na temat Bożego Narodzenia. Nadano go przez radio 12 grudnia 1928 roku, a następnie opublikowano w Złotym Wieku w numerze 241 oraz rok później w numerze 268. Odczyt ten zwracał uwagę na pogańskie pochodzenie Bożego Narodzenia’.

         ‘Czy mieliśmy coś przeciwko odrzuceniu tych pogańskich zwyczajów?’ - pyta Charles John Brandlein. ‘W żadnym wypadku. Po prostu zastosowaliśmy się do nowo poznanych faktów. Nigdy przedtem nie wiedzieliśmy, że to są zwyczaje pogańskie. To tak jakbyśmy zdjęli jakąś poplamioną odzież i ją wyrzucili’. Następnie zaniechano dalszych zwyczajów związanych z wielbieniem stworzenia - obchodzenia urodzin oraz Dnia Matki. Siostra Lilian Kammerud wspomina: ‘Bracia niezwykle chętnie przestali obchodzić te święta i przyznawali, że cieszą się, iż się od nich uwolnili. Nowe prawdy zawsze nas uszczęśliwiały (...) czuliśmy, że mamy przywilej poznawać rzeczy, o których inni nie mają pojęcia’.” („Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975” s. 66).

         Należy podziwiać naiwność głosicieli Towarzystwa Strażnica, którzy nie wiedzieli przez tyle lat, że ono serwowało im rzekomo pogańskie nauki i zwyczaje. Zgadzamy się, że tak było przynajmniej w przypadku piramidy Cheopsa, o której poniżej wspomniano. Czyżby rzeczywiście Towarzystwo Strażnica miało jakiś pogański model obchodzenia Bożego Narodzenia? Oto jego wspomnienia:

         „Wielbiciele prawdziwego Boga musieli się jednak całkowicie uwolnić od pogańskich nauk i obyczajów. Na przykład jeszcze przez jakiś czas po roku 1919 zwracali uwagę na to, by nosić ubiory nadające jakoby wygląd bardziej świątobliwy, uważali wielką piramidę egipską za ‘Biblię w kamieniu’, obchodzili takie pogańskie święta jak ‘Boże Narodzenie’, posługiwali się pogańskimi symbolami, jak krzyż, i pielęgnowali inne nieczyste zwyczaje religijne” (Strażnica Nr 8, 1969 s. 4).

         Jeśli Towarzystwo Strażnica rzeczywiście po pogańsku obchodziło Boże Narodzenie przez ponad 45 lat, to powinno być ostatnią organizacją, która śmie krytykować chrześcijańskie obchodzenie tego święta. Mało tego, powinno samo bić się w piersi za takie swe świętowanie, a nie pouczać innych.

 

         Również różne zwyczaje chrześcijan (choinka, podarki, życzenia) były praktykowane w dawnych latach przez głosicieli Towarzystwa Strażnica. Przykładowo podręcznik pt. „Niebiańska manna, czyli rozmyślania duchowe na każdy dzień w roku”, wydawany od 1905 do 1928 roku, pod datą 25 XII nauczał:

         „Zwyczaj dawania w tym czasie upominków zdaje się być właściwym. Bóg jest dawcą każdego dobrego i doskonałego daru. On jest tym, który ustawicznie udziela, a my ustawicznie od Niego przyjmujemy. Lecz największym darem, jaki otrzymaliśmy, jest Jego Syn, który stał się naszym Zbawicielem”.

         Inna publikacja Towarzystwa Strażnica wspomina:

         „W tamtych czasach oddani Bogu chrześcijanie faktycznie obchodzili urodziny. Czemu więc nie mieli świętować rzekomego dnia urodzin Jezusa? Również tę rocznicę obchodzili przez wiele lat. W czasach pastora Russella Boże Narodzenie świętowano w starym Domu Biblijnym w Allegheny w Pensylwanii. Ora Sullivan Wakefield przypomina sobie, że z tej okazji brat Russell dawał członkom rodziny Domu Biblijnego złote 5- lub 10-dolarówki. A Mabel P.M. Philbrick wspomina: ‘Mieliśmy zwyczaj, oczywiście dziś już zarzucony, obchodzić Boże Narodzenie przy choince w jadalni Betel. Brat Russell codziennie pozdrawiał nas słowami: «Dzień dobry wszystkim!», ale w tym dniu mawiał: «Życzę wszystkim wesołych świąt!»‘.” („Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975” s. 65).

         Czasopismo Towarzystwa Strażnica składało nawet swym głosicielom życzenia świąteczne i proponowało podarki na tę okazję:

         „Wszystkim czytelnikom Złotego Wieku życzymy Wesołych Świąt” („Złoty Wiek” Nr 61, 15 XII 1927 s. 578);

         „Upominki na Gwiazdkę (...) Mogą im zrobić najlepszy upominek czyli podarunek na Gwiazdkę przez zaprenumerowanie Złotego Wieku, lecz też przez posłanie im książek. Siedem Tomów Wykładów Pisma Św.” („Złoty Wiek” Nr 59, 15 XI 1927 s. 560). [Skany z tych dwóch publikacji patrz art. „Boże Narodzenie i Świadkowie Jehowy” (www.piotrandryszczak.pl)]

         Kolejny podręcznik Towarzystwa Strażnica, w rozdziale o narodzeniu Jezusa, ukazał na ilustracji trzech jeźdźców na wielbłądach i zamieścił taki oto opis:

         „Mędrcy prowadzeni przez gwiazdę” („Stworzenie czyli historia biblijna w obrazach” 1914 s. 55).

         Dodajmy tu, że dziś Świadkowie Jehowy odrzucają to, że było trzech mędrców i nazywają ich „astrologami inspirowanymiprzezdemony” („Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 199; por. Strażnica Nr 24, 2002 s. 32). Tę naukę Towarzystwo Strażnica wprowadziło w 1920 roku i zaprezentowano ją np. w wydanej w 1921 roku książce pt. „Harfa Boża” (s. 91-96), choć ona jeszcze wtedy uczyła konkretnie o „trzech mędrcach”, którzy „czcili demonów” (s. 91, 93, 96).

 

         A co z datą 25 grudnia? Jak Towarzystwo Strażnica godziło ją ze swoją nauką o narodzeniu Jezusa dnia 1 października?

         Wspomniany podręcznik pt. „Niebiańska manna, czyli rozmyślania duchowe na każdy dzień w roku”, pod datą 25 XII, nauczał:

         „Chociaż dzień 25 grudnia nie był właściwym dniem narodzenia naszego Zbawiciela, ale raczej 1 października i ponieważ nie mamy powiedziane by ten dzień obserwować, to nie stanowi dla nas wielkiej różnicy, kiedy ten dzień, który jest tak ważny obchodzimy. W tym dniu powszechnie święconym możemy przyłączyć się do wszystkich, których serca pałają miłością ku Bogu i ku Zbawicielowi”.

         Ponad tymi słowami zamieszczono też tekst Łk 2:10-11 ze słowami „dziś narodził się Zbawiciel”.

         Inne podręczniki Towarzystwa Strażnica z dawnych lat nauczały, że ponieważ Jezus urodził się 1 października, to Jego poczęcie w łonie Maryi nastąpiło właśnie 25 grudnia podczas zwiastowania!

         Nie była więc to taka zła data, tylko przez zbieg okoliczności przyjęto ją później według Towarzystwa Strażnica jako datę narodzenia Jezusa. Opisano to następująco:

         „rozsądnem jest przypuszczać, iż narodzenie miało miejsce dnia 1-go października (...) Dziewięć miesięcy wstecz od tego czasu przyprowadzi nas do Gwiazdki r. 3 przed Chr., daty, kiedy nasz Pan odłożył na stronę niebieską chwałę, którą miał u Ojca przedtem, aniżeli świat był stworzony, a rozpoczął proces przemiany na ludzką naturę. - Bardzo możebne, że to dało początek obchodzenia ‘Gwiazdki’ dnia 25-go grudnia. Niektórzy kronikarze historyi kościelnej nawet twierdzą, że pierwotnie obchodzono Gwiazdkę na pamiątkę zwiastowania przez Anioła Gabryela Maryi Pannie, iż przez nią Słowo stanie się ciałem” („Nadszedł Czas” 1919 s. 63);

         „narodzenie Jezusa nastąpiło w październiku, a dnia 25-go grudnia, na dziewięć miesięcy przedtem, miało miejsce zwiastowanie” („Harfa Boża” 1929 s. 91).

         Dziś Towarzystwo Strażnica, aby ‘zatrzeć’ całkowicie datę 25 grudnia, nawet czas poczęcia Jezusa zmieniło:

         „Jezus został poczęty na początku stycznia (stąd urodzony na początku października)” („Upewniajcie się o wszystkich rzeczach” ok. 1957 [ed. ang. 1953] s. 60).

         Nie uczy się też obecnie konkretnie o „1 października”, ale o dacie „około 1 października” (np. Strażnica Nr 10, 1995 s. 19).

         Ciekawostką jest fakt, że Towarzystwo Strażnica stosuje dwa rodzaje argumentacji. Gdy zwalcza naszą datę, podaje iż Biblia nie podaje nawet miesiąca narodzenia Jezusa, a gdy uczy o swej dacie, to wymienia za Pismem Świętym „październik”. Oto przykłady takiego dowodzenia:

         „Biblia nie podajeanidnia, animiesiąca, w którym Chrystus przyszedł na świat” (Strażnica Nr 24, 1997 s. 4);

         „Bibliawskazuje, że Jezus przyszedł na świat około1października” (Strażnica Nr 10, 1995 s.19).

 

Boże Narodzenie

 

         1) Oto fragment o narodzeniu Jezusa z biblijnego słownika Towarzystwa Strażnica:

         „Kiedy Jezus przyszedł na świat, pasterze przebywali w nocy na polu i pilnowali swych stad (Łk 2:8). Okoliczność ta stanowi pewną wskazówkę co do czasu jego narodzin, bo wprawdzie w ciągu dnia stada można wyprowadzać na pastwiska o każdej porze roku, jednak nie zawsze można tam z nimi nocować. W połowie października zaczyna się w Palestynie pora deszczowa, która trwa kilka miesięcy. W grudniu w Betlejem, tak jak w Jerozolimie, często są nocne przymrozki. A zatem fakt, że pasterze w Betlejem znajdowali się nocą na polu, wskazuje na czas przed rozpoczęciem pory deszczowej” („Wnikliwe poznawanie Pism” 2006 t. I, s. 221; por. podobnie na s. 979).

 

         Co powiemy o tych stwierdzeniach? Otóż nie wiadomo dlaczego Towarzystwo Strażnica z taką determinacją zwalcza to, że Jezus urodził się w grudniu. Przecież Kościół Katolicki wcale nietwierdzistanowczo, że Jezus urodził się na pewno 25 XII, lecz że ten dzień wydał mu się najbardziej odpowiedni na to święto Syna Bożego. Chrystus, który jest Panem każdego dnia (J 13:3), odebrał przecież nie istniejącym bożkom należące się Jemu dni, więc i święto „narodzin niezwyciężonego słońca”. On jak Ojciec (Ps 84:12) jest prawdziwym Słońcem (Ml 3:20, Łk 1:78, Ap 1:16, Dz 26:13, Mt 17:2) i Światłością świata (J 1:9, 8:12, Łk 2:32). Przyjęcie daty 25 XII na dzień narodzin Chrystusa ma też inne, symboliczne uzasadnienie. Dzień ten jest jednym z najkrótszych dni w roku, więc tym, który ma najdłuższą noc. Od tego dnia, wraz z obchodzonymi narodzinami Jezusa, przybywa nam dnia i światła. Prorok Izajasz o narodzeniu Mesjasza pisał: „Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką; nad mieszkańcami kraju mroków światło zabłysło. (...) Albowiem Dziecię nam się narodziło, Syn został nam dany...” Iz 9:1, 5.

 

         Tu jednak podejmiemy polemikę z Towarzystwem Strażnica, przyjmując za prawdopodobne narodzenie Jezusa w grudniu. Miesiąc ten, a nie październik, ma udokumentowane potwierdzenie u Hipolita (170-235) (o czym się poniżej przekonamy), a więc na przełomie II i III wieku.

         Co do wypasania stad owiec w grudniu, to wydaje się, że Towarzystwo Strażnica, pod wpływem faktów, zmieniło pogląd. Oto porównanie starszej i obecnej jego koncepcji.

 

Dawniejszy pogląd

Dzisiejszy pogląd

„Pewnym jest, że wśród zimy pasterze nie pasą swych trzód w polu nawet i w Palestynie, co również dowodzi, że 25-ty grudzień żadnym sposobem nie może być właściwą datą narodzenia naszego Pana” („Nadszedł czas” 1919 s. 63);

„W zimie przecież nawet w Palestynie pasterze nie trzymają swych trzód w polu, ani też nie śpią pod gołym niebem” („Harfa Boża” 1929 s. 90);

„Pasterze nie trzymaliby w grudniu stad na otwartym polu, ale w październiku było to możliwe. Data grudniowa jest więc zupełnie błędna” (Strażnica Nr 15, 1957 s. 17).

„wprawdzie w ciągu dnia stada można wyprowadzać na pastwiska okażdejporzeroku, jednak nie zawsze można tam z nimi nocować” („Wnikliwe poznawanie Pism” 2006 t. I, s. 221).

 

         Widzimy więc, że dawniej Towarzystwo Strażnica nauczało, że w grudniu nie wypasa się owiec w Palestynie, a dziś daje na to zgodę, a jedynie twierdzi, że „nie zawsze można tam z nimi nocować” na polu. Nie ma więc tu nawet zdecydowanej negacji tego „nocowania” w zimie na polu.

         Dlaczego Towarzystwo Strażnica zmieniło swój pogląd?

         Otóż dlatego, ponieważ jego nauczanie zostało zanegowane nawet przez jego głosicieli w listach do Strażnicy. Oto przykłady:

         „Załączam wycinek ze styczniowego numeru pisma ‘Journal’, ukazującego się u nas w Milwaukee. Jest to zdjęcie, które przedstawia pasterzy jordańskich wypędzających stada na pastwiska górskie w pobliżu Jerozolimy. Wykonane zostało dla agencji ‘United Press’ i wydaje się, iż ono zbija argument o tym, że Chrystus nie mógł się narodzić zimą. Wpłynęły również inne listy z podobnymi uwagami, jakoby okoliczności, że w tym czasie owcepozostawałynocąnapastwiskach, ze względu na klimat Palestyny nie można uważać za dowód zaprzeczający narodzinom Jezusa w dniu 25 grudnia” (Strażnica Nr 17, 1960 s. 15);

         „W pewnym czasopiśmie zobaczyłem zdjęcie, na którym pokazano pasterzy ze stadami na polu pod Betlejem w czasie świąt ‘Bożego Narodzenia’. Dotąd sądziłem, że około 25 grudnia, a więc w okresie przyjmowanym tradycyjnie za datę narodzin Chrystusa, jest tam już za zimno na to, by pasterze mogli przebywać na polach ze swymi trzodami. Jak ta sprawa właściwie się przedstawia? (...) W Stanach Zjednoczonych zdjęcie to ukazało się w całym szeregu czasopism. Typowym komentarzem do niego był na przykład podpis (...) ‘Żołnierze izraelscy szukają w wieczór wigilijny min ewentualnie podłożonych przez terrorystów na polach w pobliżu Betlejem; w głębi pasterze doglądający swoich trzód’.” (Strażnica Nr 21, 1970 s. 24).

 

         Aby wybronić częściowo swe stanowisko Towarzystwo Strażnica akcentuje to, że pasterze byli „w nocy” na polu, gdy zimą jest zbyt zimno by tam przebywać. Nawet posunęło się ono do zafałszowania tekstu biblijnego w swoim przekładzie dodając w Łk 2:8 słowa, że przebywali oni „pod gołym niebem”. Oto porównanie oryginalnego tekstu biblijnego Łk 2:8 z przekładem Świadków Jehowy.

 

„Grecko-polski Nowy Testament wydanie interlinearne z kodami gramatycznymi” tłum. ks. prof. dr hab. R. Popowski SDB, dr M. Wojciechowski, Warszawa 1993

„Pismo Święte w przekładzie Nowego Świata” 1997

„I pasterze byli w krainie tej na polu nocujący i strzegący strażami nocy przy stadzie ich” Łk 2:8.

„W tej samej krainie byli też pasterze, przebywający podgołymniebem i strzegący nocą swych trzód” Łk 2:8.

 

         Widzimy więc, że dodając podkreślone słowa, Towarzystwo Strażnica chciało wykazać, że w grudniu jest zbyt zimno by nocować „pod gołym niebem”. Ale kto powiedział, że pasterze nocowali w ten sposób?

         Z tekstu Łk 2:8 wynika tylko to, że pasterze czuwalinadstademowiec, a nie że je wypasali w nocy. Było ono wtedy zapędzone do zagrody specjalnie przygotowanej z ciernistych krzewów. Wypasano je za dnia. Ks. E. Dąbrowski, profesor nauk biblijnych, który bywał w Palestynie o tym pisze:

         „Pasterze palestyńscy (...) ubrani są w tunikę sięgającą przynajmniej kolan (...). Chroniąc się przed chłodem nocy używają kożucha lub płaszcza. (...) Na noc pasterz wprowadza owce do specjalnego ogrodzenia, którego tylko pewna część nakryta jest dachem. (...) W razie niepogody owce są wprowadzane na miejsce osłonięte dachem. (...) Spędzanie nocy wraz z trzodą na pastwisku, i to podczas zimy, nie należy wprawdzie do zwyczaju przyjętego ogólnie. Nie można jednak tego uważać za rzecz niezwykłą - wieluzbetleemitówpodzieńdzisiejszy postępuje w ten sposób” („Życie Maryi Matki Bożej” A. Nicolas, ks. E. Dąbrowski, Warszawa 1954, s. 140).

         Jeden z komentarzy do Pisma Świętego również uczy podobnie:

         „Pasterze nocą czuwający nad stadem nie są w okolicach Betlejem czymś nadzwyczajnym. (...) Ich przebywanie nocą na wolnym powietrzu jest możliwe w okolicach Betlejem nawet podczas deszczowej pory roku. Na noc pasterze zapędzają wtedy stado do zagrody specjalnie na ten cel przygotowanej z ciernistych krzewów, sami zaś śpią w szałasie. Jeden z nich zawsze czuwa, aby bronić stada przed złodziejem lub dzikimi zwierzętami” („Ewangelia według św. Łukasza. Wstęp - Przekład z oryginału - Komentarz” ks. F. Gryglewicz, Poznań-Warszawa 1974, s. 104).

         Tu warto też uruchomić wyobraźnię Świadków Jehowy. Otóż każdy kto był np. w polskich Tatrach, to zauważył szałasy pasterskie rozsiane po górskich halach, z których szczególnie dawniej korzystali wypasający owce. Pasterze więc zawsze znajdą sobie w miarę ciepły kąt i ubiór, paląc też ogniska (por. J 18:18).

         Ciekawe, że biblijny słownik Towarzystwa Strażnica, pod hasłem ‘Owczarnia’, przedstawia fotografię na której widnieje zadaszone „Schronienie dla pasterzy w ogrodzonej murkiem owczarni”. Podano też taki oto opis:

         „Owczarnia. Ogrodzona przestrzeń, w której zwykle zamykano na noc owce dla ochrony przed złodziejami i drapieżnikami. Niekiedy owczarnie urządzano w jaskiniach i innych naturalnych miejscach schronienia, ale częściej budowano w tym celu zagrody okolone kamiennym murkiem (Lb 32:16; 1Sm 24:3; Sof 2:6) i wyposażano w drzwi wejściowe (Jn 10:1). Podobnie jak w nowszych czasach, murek mógł być przykryty gałęziami ciernistych roślin. Nieraz w obrębie ogrodzenia wznoszono niskie płaskie daszki, pod którymi owce mogły się schronić podczas złej pogody” („Wnikliwe poznawanie Pism” 2006 t. II, s. 284).

 

         2) Oto następny fragment z biblijnego słownika Towarzystwa Strażnica:

         „Jest też bardzo mało prawdopodobne, by Cezar August niepotrzebnie prowokował Żydów, zarządzając spis ludności w zimnym i deszczowym grudniu, kiedy podróżowanie bywa szczególnie uciążliwe (Łk 2:1-6; por. Mt 24:20)” („Wnikliwe poznawanie Pism” 2006 t. I, s. 221; por. podobnie na s. 979).

 

         Cóż powiemy o tym fragmencie? Otóż dziwne by było aby Cezar miał pytać Żydów, kiedy sobie życzą aby był przeprowadzany spis ludności. Palestyna była małą prowincją, z którą mało kto się liczył. Znamy inny biblijny przykład protestu Żydów z okazji spisu, na których opinię nie patrzył panujący, ale go zdusił: „Potem podczas spisu ludności wystąpił Judasz Galilejczyk i pociągnął lud za sobą. Zginął sam i wszyscy jego zwolennicy zostali rozproszeni” Dz 5:37.

         Spisy ludności były najczęściej rozłożone w czasie i w różnych prowincjach odbywały się one w innych miesiącach.

         Te podróżowanie zimą nie jest w Palestynie aż tak uciążliwe, jak stara się przedstawić to Towarzystwo Strażnica, bowiem Jezus właśnie wtedy przybył do Jerozolimy i przemawiał na dworze:

         „Obchodzono wtedy w Jerozolimie uroczystość Poświęcenia świątyni. Byłotowzimie. Jezus przechadzał się w świątyni, w portyku Salomona” J 10:22-23.

         Jeden ze słowników biblijnych przedstawia kwestię temperatur w Palestynie następująco:

         „Na odrębność dwu pór roku wpływ zasadniczy wywierają deszcze a nie temperatury, które są łagodne w zimie (od 8o do 12o) i znośne w lecie (od 21o do 29o) (...) Noce są chłodne nawet u progu samego lata (por. Mk 14,67)” („Słownik Nowego Testamentu” X. Leon-Dufour SJ, przekład bp K. Romaniuk, Poznań 1986, s. 104).

         Również słownik Towarzystwa Strażnica w innym miejscu potwierdza te słowa:

         „Dlatego w Jerozolimie temperatura rzadko kiedy przekracza 32oC i rzadko też spada poniżej 0oC. Średnia temperatura w styczniu wynosi ok. 10oC. Śnieg nie jest w tej części kraju częstym zjawiskiem (por. 2Sm 23:20)” („Wnikliwe poznawanie Pism” 2006 t. II, s. 293).

 

         3) Oto kolejny fragment z biblijnego słownika Towarzystwa Strażnica (hasło ‘Jezus Chrystus’):

         „Nie urodził się zimą. Z powyższych rozważań wynika, że data 25 grudnia, uznawana powszechnie za dzień narodzin Jezusa, nie ma żadnego uzasadnienia biblijnego. Jak wskazują liczne encyklopedie, w terminie tym przypadało święto pogańskie. Jezuita Urbanus Holzmeister tak napisał o genezie świętowania 25 grudnia:

         ‘Dzisiaj powszechnie się przyznaje, że obchodzimy 25 grudnia dlatego, iż w tym dniu mieli swoje święto poganie. Już Petavius [francuski teolog jezuicki, 1583-1652] słusznie zauważył, że 25 grudnia obchodzono ›narodziny słońca niezwyciężonego‹.

         Świadectwa o tym święcie: a) Kalendarz Dionizego Filokala, opracowany w roku 354 [n.e.] i zawierający uwagę: ›25 grudnia N(arodziny) niezwyciężonego (Słońca)‹; b) kalendarz astrologa Antiocha (opracowany ok. r. 200 [n.e.]): ›Miesiąc grudzień (...) 25 (...) Narodziny Słońca; zaczyna przybywać dnia‹; c) cesarz Julian [Apostata, 361-363 n.e.] ustanowił igrzyska, które obchodzono pod koniec roku ku czci słońca, nazywanego ›słońcem niezwyciężonym‹’ (Chronologia vitae Christi, Pontificium Institutum Biblicum, Rzym 1933, s. 46)” („Wnikliwe poznawanie Pism” 2006 t. I, s. 979).

 

         Co powiemy o tych słowach? Otóż na początek porównajmy dwa zdania z tych cytowanych powyżej:

         „data 25 grudnia, uznawana powszechnie za dzień narodzin Jezusa”;

         „powszechnie się przyznaje, że obchodzimy 25 grudnia dlatego, iż w tymdniu mieli swoje święto poganie”.

         Wydaje się, że Towarzystwo Strażnica powinno zdecydować się, czy powszechnie uważa się, że Jezus urodził się 25 grudnia, czy że wtedy ‘niezwyciężone słońce się narodziło’. Czy naprawdę Świadkowie Jehowy bardziej są skłonni uznawać fakt narodzin słońca dnia 25 grudnia, niż Chrystusa?

         Ciekawe też, w której publikacji katolickiej Towarzystwo Strażnica przeczytało, że „data 25 grudnia, uznawana [jest] powszechnie za dzień narodzin Jezusa”.

 

         Ponieważ starszy słownik Towarzystwa Strażnica (1971) miał w tym samym miejscu inne słowa o Bożym Narodzeniu niż nowy słownik, postarajmy się je tu porównać i wyciągnąć jakieś wnioski.

 

Aid to Bible Understanding 1971 s. 921-922

Strażnica Rok XCIX [1978] Nr 21 s. 20-22

„Wnikliwe poznawanie Pism” 2006 t. I, s. 979

„As most encyclopedic works show, it stems from a pagan holiday. Thus, The Encyclopedia Americana (1956 ed., Vol. 6, p. 622) says of the ‘Christmas’ date and customs: ‘The celebration was not observed in the first centuries of the Christian church ... a feast was established in memory [of Jesus’ birth] in the 4th century. In the 5th century the Western church ordered the feast to be celebrated on the day of the Mithraic rites of the birth of the sun and at the close of the Saturnalia [resulting in the December 25 date] ... Most of the customs now associated with Christmas ... were pre-Christian and non-Christan customs taken up by the Christian church. Saturnalia, a Roman feast celebrated in mid-December, provided the model for many of the merry-making customs of Christmas’.”.

Prawie identyczne słowa podano w polskiej Strażnicy:

„W pierwszych stuleciach Kościół chrześcijański nie obchodził tego święta (...). Ponieważ nie znano dnia narodzin Chrystusa, w V wieku Kościół Zachodni nakazał świętować je pod koniec Saturnalii, w dniu, kiedy w kulcie Mitry obchodzono narodziny słońca (...) Większość zwyczajów związanych teraz z Bożym narodzeniem początkowo nie wchodziła w skład tego święta, ale raczej należała do przedchrześcijańskich i niechrześcijańskich obrzędów, które akceptował Kościół chrześcijański. Rzymskie święto Saturnalii, obchodzone w połowie grudnia, wywarło wpływ na ukształtowanie się licznych wesołych praktyk towarzyszących Bożemu Narodzeniu (...) - The Encyclopedia Americana, wydanie z roku 1959, tom 6, strona 622”.

„Jak wskazują liczne encyklopedie, w terminie tym przypadało święto pogańskie. Jezuita Urbanus Holzmeister tak napisał o genezie świętowania 25 grudnia:

‘Dzisiaj powszechnie się przyznaje, że obchodzimy 25 grudnia dlatego, iż w tym dniu mieli swoje święto poganie. Już Petavius [francuski teolog jezuicki, 1583-1652] słusznie zauważył, że 25 grudnia obchodzono ›narodziny słońca niezwyciężonego‹. Świadectwa o tym święcie: a) Kalendarz Dionizego Filokala, opracowany w roku 354 [n.e.] i zawierający uwagę: ›25 grudnia N(arodziny) niezwyciężonego (Słońca)‹; b) kalendarz astrologa Antiocha (opracowany ok. r. 200 [n.e.]): ›Miesiąc grudzień (...) 25 (...) Narodziny Słońca; zaczyna przybywać dnia‹; c) cesarz Julian [Apostata, 361-363 n.e.] ustanowił igrzyska, które obchodzono pod koniec roku ku czci słońca, nazywanego ›słońcem niezwyciężonym‹’ (Chronologia vitae Christi, Pontificium Institutum Biblicum, Rzym 1933, s. 46)”.

 

         Cóż powiemy o tych zmienionych fragmentach w poszczególnych słownikach Świadków Jehowy? Otóż starsza publikacja akcentowała bardziej wpływ Saturnaliów na Boże Narodzenie, a nowsza „narodzin niezwyciężonego słońca” identyfikowanego z Mitrą. W pierwszej krytykowano zwyczaje świąteczne, a w drugiej samą datę. Starszy słownik cytował źródło świeckie, nowszy zaś jezuickie.

         Wydaje się, że Towarzystwo Strażnica nie może się zdecydować, który bóg pogański miał większy wpływ na Boże Narodzenie, Mitra czy Saturn. Natomiast źródło świeckie zmieniono na katolickie zapewne dlatego, by bardziej atakować katolików za datę 25 grudnia.

         Dobrze, że w przypadku Bożego Narodzenia słowniki Świadków Jehowy powołują się na wpływ tylko dwóch bożków (Mitra, Saturn), bo jak wiemy odnośnie kultu Maryi przywoływanych jest mnóstwo bogiń np. Isztar (Strażnica Nr 7, 1989 s. 8), Diana, Artemida („Prowadzenie rozmów na podstawie Pism” 2001 s. 171), Mater Matuta, Izyda („Człowiek poszukuje Boga” 1994 s. 277), Isi, Cybele, Fortuna, Ceres, Semiramid (Strażnica Nr 13, 1965 s. 9-10; por. Nr 13, 1991 s. 3-7), Wenus, Rea („Niech Bóg będzie prawdziwy” rozdz. 3, par. 8).

         Ale to nie wszystko, bo okazuje się, że Świadkowie Jehowy wyprowadzali też datę 25 grudnia od Nemroda (Rdz 10:8-10):

         „dzień 25 grudnia jest tradycyjnym dniem urodzin Nemroda a nie Jezusa” (Strażnica Nr 18, 1952 s. 18; por. Strażnica Nr 16, 1956 s. 16).

         Wydaje się, że dziś ten pogląd Świadkowie Jehowy porzucili, uznając go za absurdalny. Wolą pewnie Mitrę i Saturna.

         Korzystając z tego, że nowszy słownik Towarzystwa Strażnica w swym dowodzeniu przywołuje tylko „niezwyciężone słońce”, my więc również tylko odniesiemy się do niego (na końcu tej części artykułu powrócimy jednak do Saturnaliów).

         Dodajmy też, że w innej swej publikacji Świadkowie Jehowy pisząc o zwyczajach związanych z Bożym Narodzeniem zacytowali obszerny fragment z dzieła Britannica - edycja polska, w którym jest zdanie nie mówiące wcale o jakimś szczególnym wpływie pogańskich bogów czy zwyczajów na nasze święto:

         „Tradycyjne obyczaje związane z B.N. są wynikiem zbieżności świętowania narodzin Chrystusa z pogańskimi obrzędami związanymi z rolnictwem i słońcem podczas przesilenia zimowego” („Prowadzenie rozmów na podstawie Pism” 2001 s. 358).

         Inna publikacja Towarzystwa Strażnica, cytując znaną encyklopedię, podaje:

         „Tradycyjne obrzędy bożonarodzeniowe mają różną genezę i są rezultatem przypadkowej zbieżności między obchodami narodzin Chrystusa a zimowymi świętami pogańskimi ku czci słońca i boga rolnictwa” (Strażnica Nr 24, 1993 s. 6).

         Czy więc wszystkie encyklopedie potwierdzają tezy Towarzystwa Strażnica?

 

         Co powiemy o przytaczanych przez Towarzystwo Strażnica, za jezuitą Holzmeisterem, latach dotyczących istnienia pogańskiego święta „narodzin niezwyciężonego słońca”? Wymienione są tam: 354 r., ok. 200 r. i 361-363 r.

         Otóż zgadzamy się na lata 354 i 361-363, jako te, w których istniało wspomniane pogańskie święto. Natomiast jeśli chodzi o rok ok. 200 („kalendarz astrologa Antiocha”), to Holzmeister popełnił zapewne błąd, jeśli rzeczywiście został zacytowany rzetelnie. Dlaczego tak sądzimy? Dlatego gdyż powszechnie znana jest sprawa, że święto „narodzin niezwyciężonego słońca” zostało wprowadzone przez cesarza Aureliana w 274 roku, co nawet Towarzystwo Strażnica uznaje:

         „Dnia 25 grudnia 274 roku Aurelian ogłosił boga-słońce naczelnym patronem cesarstwa i poświęcił mu świątynię na Polu Marsowym” („Prowadzenie rozmów na podstawie Pism” 2001 s. 359);

         „Ze wszystkich poczynań Aureliana bodaj najbardziej znaczącym było ustanowienie w 274 roku n.e. dorocznego święta ku czci słońca, obchodzonego w czasie przesilenia zimowego” (Strażnica Nr 2, 1999 s. 29).

         Dodajmy tu, że z cytowanych słów Petaviusa nie wynika, aby uważał on, że Boże Narodzenie ma swój początek w święcie „narodzin niezwyciężonego słońca”. Wypowiada się on tylko o tym, że istniała taka uroczystość pogańska.

         Wspomnijmy też, że hipotezę, iż dzień 25 grudnia został wybrany na święto Bożego Narodzenia, aby „schrystianizować”, wprowadzone przez cesarza Aureliana, święto „narodzin niezwyciężonego słońca”, sformułował dopiero uczony niemiecki Franz Dölger, żyjący w latach 1879-1940 („Poszukiwania w wierze” rozdz. ‘Czy Kościołowi wolno było ustanowić święta Bożego Narodzenia?’ J. Salij OP, Poznań 1991, s. 234-241).

         Nawet Towarzystwo Strażnica w swych początkach nie powoływało się na hipotezę Dölgera, ale ją dopiero w późniejszych latach podchwyciło.

 

         A co wiemy o początkach świętowania Bożego Narodzenia?

         Otóż chociaż najstarszym zachowanym dowodem dotyczącym obchodzenia świąt Narodzenia Pańskiego jest Depositio Martyrum z 336 r. to jednak „Encyklopedia Katolicka” podaje:

         „Nie wiadomo ile lat [wcześniej] przed 336 r. obchodzono Boże Narodzenie” (t. 2, Lublin 1985, hasło ‘Boże Narodzenie’ s. 866).

         Dogmatyk ks. W. Granat o początkach naszego święta pisze:

         „Nie ma żadnej wzmianki historycznej pewnej o samym ustanowieniu święta, natomiast tradycja, której ślady znajdujemy w Liber Pontificalis uważa, że istniało ono w Rzymie już w pierwszej połowie II wieku...” („Chrystus Bóg - Człowiek” Lublin 1959, s. 310).

         „Święto Epifanii albo Objawienia istnieje na Wschodzie chrześcijańskim w II wieku i oznacza w ogóle objawienie się Słowa Wcielonego w ludzkim ciele” (j/w. s. 311).

         Jedno jest pewne, Kościół już w I wieku przyjął od Izraelitów zwyczaj czytania na nabożeństwach eucharystycznych fragmentów Biblii (Łk 4:17, Dz 13:15, 1Tes 5:27, Kol 4:16). Potwierdza to Justyn Męczennik (ur. 100) który pisze:

         „W dniu zaś zwanym Dniem Słońca, odbywa się zebranie w jednym miejscu (...) Tedy czyta się Pamiętniki apostolskie, albo Pisma prorockie...” („Apologia” I:67,3; cyt. za „Apologia. Dialog z Żydem Tryfonem” ks. A. Lisiecki, Poznań 1926).

         Wiadomo też, że tak Izraelici jak i chrześcijanie posiadali kalendarz czytań liturgicznych. Wyznawcy Chrystusa odczytywali zapewne przynajmniej jednego dnia w roku fragmenty Ewangelii o narodzeniu Pana, a następnie komentowali je. Widać więc, że już wtedy chrześcijanie upamiętniali i rozważali narodzenie Pańskie. Później, pewnie po 313 r., kiedy mogli oficjalnie krzewić swą wiarę, zaczęli jawne, uroczyste obchodzenie Bożego Narodzenia. Jak zaś wierzyli pierwsi chrześcijanie pisze Orygenes (ur. 185):

         „Jego narodziny, wychowanie, moc, męka i zmartwychwstanie nie tylko dokonały się ówcześnie, ale i teraz w nas się dokonują” („Homilie o Ewangelii św. Łukasza” 7:7; cyt. za „Homilie o Ewangelii św. Łukasza, Orygenes” przekł. S. Kalinkowski, Warszawa 1986).

 

         A co powiedzieć o najczęściej przytaczanym przez Towarzystwo Strażnica zarzucie, że data święta Bożego Narodzenia została przejęta z kultu Mitry („dzień narodzin niezwyciężonego słońca”).

         Otóż sprawa nie jest tak prosta, jak się wydaje wielu Świadkom Jehowy. Nawet uczony adwentystów, którzy nauczają podobnie jak głosiciele Strażnicy, napisał:

         „Czy źródła chrześcijańskie otwarcie przyznają, że zapożyczono od pogan datę pogańskiego święta? Oczywiście, nie!” („Od soboty do niedzieli” S. Bacchiocchi, Warszawa 1985, s. 282).

         Dodajmy, że chodzi mu o dawne pisma chrześcijańskie. Dalej cytowany uczony napisał:

         „Niektórzy Ojcowie wyrażali pogląd, że zarówno poczęcie, jak i męka Chrystusa nastąpiły w czasie wiosennego zrównania dnia z nocą, czyli dnia 25 marca. Gdy policzy się od tej daty dziewięć miesięcy ciąży Marii, wówczas data narodzin Chrystusa wypadałaby w dniu 25 grudnia” (j/w. s. 282-283).

         Tę wypowiedź uzupełnia też „Encyklopedia Katolicka” mówiąc:

         „Inna hipoteza (L. Duchesne, H. Engberding, L. Fendt, A. Strobel) wybór daty B[ożego] N[arodzenia] uzasadnia opartym na apokryfach NT przekonaniem chrześcijan, którzy uważali, że poczęcie Chrystusa dokonało się 25 III, stąd jego narodzenie powinno przypadać 25 XII” (t. 2, Lublin 1985, hasło ‘Boże Narodzenie’ s. 866).

         Jak widać chrześcijanie wcale nie musieli przejmować daty 25 XII od pogan na swe święto, tak samo jak w żadnym dziele wczesnochrześcijańskim nie jest napisane, że przejęli oni od nich ich pogański dzień słońca. Również dzieła pogańskie nie mają takich stwierdzeń czy zarzutów wobec chrześcijan.

 

         Prócz tego Towarzystwu Strażnica można zarzucić brak rzetelności, ponieważ na ogół unika ono cytowania fragmentu Hipolita (ur. przed 170). Zawiera on najstarsze zachowane świadectwo dotyczące daty 25 XII. Pisał on:

         „Pierwsze przyjście naszego Pana w ciele, kiedy narodził się w Betlejem, miało miejsce w ósmym dniu przed kalendami stycznia [25 XII]” (In Danielem 4,23,3; cytat za „Dzień Święty” H. Pietras SJ, Kraków 1992, s. 30).

         Jeśli dodamy, że Hipolit zmarł ok. 235 roku, a „dzień narodzin niezwyciężonego słońca” wprowadził cesarz Aurelian (270-275) w 274 roku, to wszystko staje się jasne.

         Widać więc, że chrześcijanie nie musieli korzystać z „pogańskiej daty”, bo znali ją dużo wcześniej!

         Dopiero później pojawia się znane Świadkom Jehowy Depositio Martyrum z 336 roku z tekstem:

         „ósmego dnia przed kalendami styczniowymi narodził się Chrystus w Betlejem [25 XII]”.

 

         Towarzystwo Strażnica prawdopodobnie tylko jeden raz w latach 1950-2007 wspomniało o istnieniu tekstu Hipolita w ang. Przebudźcie się! [Awake!] 22 XII 1973 s. 4 (brak polskiego odpowiednika). Czyżby był on tak niewygodny, że wolało go więcej nie przypominać, nie cytować i nie omawiać? Oto te słowa z Przebudźcie się!:

         „Scholars mention two explanations for the date December 25. One is due to a calculation attributed to a certain Hippolytus of the third century C.E.”.

 

         Prócz Hipolita, na temat daty urodzenia Jezusa, wypowiada się też Klemens Aleksandryjski (ur. 150). Choć przytacza on próby wyznaczania jej przez pewnych ludzi, to jednak nikt z nich nie podaje dnia 1 października, jak dziś Świadkowie Jehowy. Pomimo, że bywają brane pod uwagę różne miesiące (ale nie grudzień), to jednak często pojawia się data „25”, jak w przypadku 25 grudnia. Oto wypowiedź Klemensa:

         „Niektórzy pragną ustalić jeszcze ściślej w związku z narodzinami Zbawiciela nie tylko rok, lecz nawet dzień, i wymieniają go jako dwudziestypiąty dzień Pachona [Pachon, pierwszy miesiąc letni w Egipcie, przypadający na maj] (...) Są i tacy, którzy powiadają, ze Zbawiciel urodził się w miesiącu Farmuthi, w dniu dwudziestymczwartym lub dwudziestympiątym [Farmuthi, miesiąc egipski, odpowiadający attyckiemu Elafebolion, tj. drugiej połowie marca i pierwszej kwietnia]” („Kobierce” I:145,6 i I:146,4-5; cytat za „Klemens Aleksandryjski Kobierce” tłum. J. Niemirska-Pliszczyńska, Warszawa 1994, s. 101).

 

         Przypomnijmy też, że Towarzystwo Strażnica kiedyś wyprowadzało datę 25 grudnia od Nemroda (Rdz 10:8-10):

         „dzień 25 grudnia jest tradycyjnym dniem urodzin Nemroda a nie Jezusa” (Strażnica Nr 18, 1952 s. 18; por. Strażnica Nr 16, 1956 s. 16).

         Pogląd ten Świadkowie Jehowy raczej już porzucili, uznając go za absurdalny. Bo właściwie od czyich narodzin wzięto tę datę? Od Mitry, czy od Nemroda?

 

         Powiedzmy jeszcze kilka zdań o Saturnaliach, o których uczył starszy słownik Towarzystwa Strażnica (Aid to Bible Understanding 1971 s. 921-922; cytat patrz powyżej tabela). Ich termin obchodzenia niewiele miał wspólnego z datą Bożego Narodzenia i prawdopodobnie dlatego wydając nowy słownik, zmieniono tekst o naszym święcie (usunięto Saturnalia, a zamieszczono słowa o ‘niezwyciężonym słońcu’). O ile początek Saturnaliów miał miejsce 17 grudnia, to data końcowa różnie bywa określana przez znawców: 19, 21, 23 i 24 grudnia. Wyznacza się w związku z tym różną ilość dni na te święta (3, 5, 7 dni). Wynika to z tego, że w historii tego święta obchodzono je niejednakowo. Jedno z dzieł wydanych przez Państwowe Wydawnictwo Naukowe podaje:

         „Wreszcie 17 grudnia rozpoczynały się i trwały od trzech do pięciu dni najbardziej popularne święta rzymskie, Saturnalia; obchodzono je na pamiątkę złotego wieku, tj. rządów Saturna, bóstwa staroitalskiego, któremu wzniesiono u stóp Kapitolu świątynię w r. 497 p.n.e. Wtedy podobno wprowadzono Saturnalia na wzór greckich Kroniów” („Starożytni Grecy i Rzymianie w życiu prywatnym i państwowym” O. Jurewicz, L. Winniczuk, Warszawa 1973, s. 256).

         Towarzystwo Strażnica zdaje się to potwierdzać, bo też różnie datuje Saturnalia, cytując rozmaite źródła:

         „The festivities accompanying Christmas probably originated with the Roman festival of Saturnalia, December 17 to 19, honoring Saturn...” (ang. Przebudźcie się! 22.12 1976 s. 4);

         „Christmas comes direct from the pagan Saturnalia, celebrated December 17 to 23” (ang. Strażnica 15.12 1953 s. 740);

         „Trwało ono od 17 do 24 grudnia” („Czego naprawdę uczy Biblia?” 2005 s. 158).

         „Saturna wielbiono za to, że pod jego rządami panował w Rzymie złoty wiek. Ku jego czci obchodzono Saturnalia, początkowo jedno-, a potem siedmiodniowe święto przypadające na drugą połowę grudnia” („Wnikliwe poznawanie Pism” 2006 t. I, s. 256).

         Ciekawe jak Towarzystwu Strażnica udaje się pogodzić „siedmiodniowe” święto z dniami „od 17 do 24 grudnia”. Według nas jest to osiem dni. Ale Świadkowie Jehowy potrafią „przeciągnąć” Saturnalia do dziewięciu dni, aż do 25 XII. Oto przykład:

         „biskup rzymski Liberiusz kazał ludowi świętować w dniu 25 grudnia. Wybrał tę datę najprawdopodobniej dlatego, że lud rzymski już święcił w tym dniu Saturnaliakuczcinarodzinsłońca” („Prawda, która prowadzi do życia wiecznego” 1970 rozdz. 16, par. 20).

         Czyżby Towarzystwo Strażnica pomyliło Saturna ze słońcem (Mitra), któremu oddawano cześć 25 XII? Jak można mylić te pojęcia? Przecież u pogan Saturnowi poświęcona była sobota (dzień Saturna), a słońcu niedziela (dzień Słońca). Inna publikacja Świadków Jehowy też myli te pojęcia i miesza Saturna ze słońcem:

         „W pogańskim Rzymie (...) obchodzono Saturnalia, narodziny słońca niezwyciężonego” (Przebudźcie się! Nr 12, 1993 s. 11).

         Wydaje się, że to „przeciąganie” siedmiodniowych Saturnaliów (od 17 XII) do 24 czy 25 XII (co daje 8 lub 9 dni) potrzebne jest Towarzystwu Strażnica, by zdyskredytować daty Wigilii i Bożego Narodzenia.

         Na koniec wspomnijmy, że czasopismo Świadków Jehowy wydawane w latach 1919-1937 miało tytuł „Złoty Wiek”! Czyżby to jakiś wpływ Saturna i jego „złotego wieku”, o którym mówi słownik Towarzystwa Strażnica i cytowane powyżej inne źródło?

         Wydaje się też, że Świadkowie Jehowy raczej powinni się cieszyć, a nie krytykować nas za to, że Boże Narodzenie wyparło Saturnalia i święto „narodzin niezwyciężonego słońca”. Ale może im zależy na tym, aby te pogańskie święta dziś jeszcze istniały? Można taki wniosek wyciągnąć z ciągłego wspominania tych uroczystości przez Towarzystwo Strażnica.

 

         W drugiej części tego artykułu będziemy kontynuować polemikę ze słownikiem pt. „Wnikliwe poznawanie Pism” 2006.

Zgłoś artykuł

Uwaga, w większości przypadków my nie udzielamy odpowiedzi na niniejsze wiadomości a w niektórych przypadkach nie czytamy ich w całości

Komentarze są zablokowane