Włodzimierz Bednarski

Jak członek Ciała Kierowniczego A. Morris stał się Świadkiem Jehowy i pomazańcem?

dodane: 2015-05-20
Przeciętny Świadek Jehowy niewiele wie o członkach Ciała Kierowniczego. Dlatego przedstawiamy jednego z nich w tym artykule. Piszemy to na podstawie jego wyznań przekazanych przez Strażnicę.

Jak członek Ciała Kierowniczego A. Morris stał się Świadkiem Jehowy i pomazańcem?

 

         Towarzystwo Strażnica dość często na łamach swoich czasopism zamieszcza życiorysy szeregowych Świadków Jehowy. Jednak rzadko zdarza mu się publikować opisy życia prominentnych swych działaczy. Przykładowo życiorys J. F. Rutherforda (zm. 1942) przypominany był ostatnio w roku 1995 (patrz Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 67), a C. T. Russella także w tym samym czasie (jw. s. 46-64).

         Życiorysy członków Ciała Kierowniczego publikowane są najczęściej w momencie, gdy któryś z nich umiera (np. G. H. Pierce, patrz Strażnica 15.12 2014 s. 3) lub zamieszczane są krótkie notki o nich, gdy powołuje się kogoś nowego do tego gremium (patrz np. Strażnica Nr 6, 2006 s. 26, art. Nowi członkowie Ciała Kierowniczego).

         Jakby wyjątkiem stało się ostatnio zamieszczenie w Strażnicy z 15 maja 2015 roku życiorysu A. Morrisa (ur. 1950), członka powyższego gremium, który został powołany do niego w roku 2005, a więc 10 lat temu (!):

 

         „W środę 24 sierpnia 2005 roku rodziny Betel w USA i Kanadzie usłyszały ekscytujące ogłoszenie: za tydzień, 1 września, w skład Ciała Kierowniczego Świadków Jehowy wejdzie dwóch nowych członków – Geoffrey W. Jackson i Anthony Morris” (Strażnica Nr 6, 2006 s. 26).

 

         Nie będziemy tu opisywać życia A. Morrisa a tylko zastanowimy się nad trzema kwestiami:

 

         jego przyłączeniem się do Świadków Jehowy w roku 1971;

         jego powołaniem do grona pomazańców w roku 1971(?);

         jego zazębianiem się jako pomazańca ze starszym namaszczonym.

 

Przyłączenie się do Świadków Jehowy przed rokiem 1975!

 

         A. Morris o swoim chrzcie napisał następująco:

 

         „Zostałem ochrzczony w lipcu 1971 roku na zgromadzeniu okręgowym pod hasłem »Imię Boże« na stadionie Yankee” (Strażnica 15.05 2015 s. 5).

 

         Ani słowem A. Morris nie wspomniał o tym, że rok 1971 to czas gorączkowego oczekiwania Świadków Jehowy na rok 1975 i związany z nim Armagedon oraz Tysiąclecie.

         Oto kilka cytatów z publikacji Towarzystwa Strażnica z tego czasu, w których pojawia się też slogan o „kilku latach”, które zostały do ‘końca’:

 

„Świadkowie Jehowy przez długi czas wierzyli, że Tysiącletnie Panowanie Chrystusa rozpocznie się po 6000 lat dziejów ludzkich” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 104).

 

„Niemniej chronologia biblijna wskazuje, iż Adam został stworzony jesienią roku 4026 p.n.e., co na rok 1975 n.e. wyznacza chwilę, w której upłynie 6000 lat dziejów ludzkich, po czym czeka nas 1000 lat panowania Królestwa Chrystusa” (Strażnica Nr 23, 1970 s. 10).

 

         „Pamiętajmy, że nie tylko Biblia, ale i przywódcy świata poświadczają, iż żyjemy w bardzo poważnych czasach. Parę lat, jakie pozostały bieżącemu pokoleniu, to nie za wiele na udowodnienie Jehowie, że naprawdę pragniemy podobać się Jemu, aby następnie otrzymać z Jego rąk przywilej życia w nowym porządku rzeczy” (Strażnica Nr 23, 1970 s. 13).

 

         „Jeśli chcesz przeżyć koniec »dni ostatnich« tego systemu rzeczy, to nie masz czasu do stracenia. Parę lat, jakie pozostały obecnemu pokoleniu, to nie za wiele na udowodnienie Jehowie, że naprawdę pragniesz podobać się Jemu” (Służba Królestwa Nr 8, 1971 s. 1).

 

         „Nie zamierzamy tu szczegółowo omawiać chronologii, ale możesz śmiało zwrócić się do któregoś ze świadków Jehowy, by ci wykazał na podstawie Pisma świętego, że już tylko kilka lat dzieli nas od pełnych sześciu tysięcy lat istnienia człowieka na ziemi; możesz też zapytać, jaki to jego zdaniem ma związek z nadzieją na oswobodzenie, na prawdziwą wolność z punktu widzenia Boga. Każdy świadek Jehowy chętnie udzieli ci takich informacji” (Strażnica Rok XCIII [1972] Nr 24 s. 8).

 

         „Co będzie z tymi ludźmi za kilka krótkich lat? Czy w ogóle wtedy będą? Znikną wówczas wszelkie ślady po starym systemie rzeczy, a nad ziemią i jej sprawami pełną kontrolę obejmie Królestwo Boże” (Strażnica Rok XCIII [1972] Nr 24 s. 13).

 

         „Naśladujmy więc raczej ten dobry przykład miłości do Jehowy i prawdziwego wielbienia, a nie bądźmy zbyt przywiązani do domów, posad i dóbr materialnych; nie zżywajmy się nadmiernie z tym, co stary system będzie mógł oferować jeszcze tylko przez kilka lat. Jest to sprawa naprawdę nie cierpiąca zwłoki! Kończy się czas dla tych, którzy żyją wyłącznie pogonią za materialnym użyciem” (Strażnica Rok XCIV [1973] Nr 8 s. 12).

 

         „Potem wielu Świadków mniemało, że wydarzenia związane z początkiem Tysiącletniego Panowania Chrystusa nastąpią w roku 1975. Ich oczekiwania wynikały ze zrozumienia, iż zacznie się wtedy siódme tysiąclecie w dziejach człowieka” (Przebudźcie się! Nr 7, 1995 s. 9).

 

         Czyżby A. Morris o tym nie słyszał? Czemu nie wspomniał nic w swoim życiorysie o roku 1975? Czyżby apokaliptyczne oczekiwanie Świadków Jehowy nie było powodem dla jego chrztu, by się ratować przed zagładą?

         Pisze on, że studiował w roku 1971 książkę pt. Prawda, która prowadzi do życia wiecznego (ang. 1968):

 

         „Gdy wychodziłem z Sali Królestwa, podszedł do mnie Jim Gardner, kochany brat około osiemdziesiątki. Trzymając w ręku książkę Prawda, która prowadzi do życia wiecznego, zapytał: »Czy chciałby pan ją przyjąć?«. Umówiliśmy się na czwartek rano na pierwsze wspólne omawianie Biblii” (Strażnica 15.05 2015 s. 4).

 

         „Tamtego ranka brat Gardner, którego przez sympatię nazywałem Jim, omówił ze mną trzy rozdziały książki Prawda. Odtąd właśnie tyle materiału studiowaliśmy w każde czwartkowe przedpołudnie. Nasze spotkania  sprawiały mi wielką radość. Uważałem to za przywilej, że uczył mnie namaszczony duchem brat, który osobiście znał Charlesa Russella” (jw. s. 4-5)

 

         Czy rzeczywiście A. Morris nie wyczytał z tej książki informacji dotyczących roku 1975? A przecież ona też o tym roku uczyła (!), powołując się nawet na polityków i futurologów:

 

„Dean Acheson, były amerykański sekretarz stanu, oświadczył – jak o tym doniosła prasa w roku 1960 – że żyjemy w »okresie bezprzykładnej niepewności i bezprzykładnego stosowania przemocy«. Acheson ostrzegł: »Jestem na tyle poinformowany o tym, co się dzieje, iż z całkowitym przekonaniem mogę wam powiedzieć, że za piętnaście lat obecny świat stanie się zbyt niebezpieczny, aby można było na nim żyć«.” (Prawda, która prowadzi do życia wiecznego 1970 [ang. 1968] rozdz. 1, akapit 9).

 

„W niedawno wydanej książce pt. »Famine – 1975!« (Głód – 1975!) jest powiedziane o dzisiejszym braku żywności: »(...) Obecna krytyczna sytuacja może zmierzać tylko w jednym kierunku – do katastrofy. Dzisiaj całe narody głodują; jutro wymrą śmiercią głodową«.

»Do roku 1975 w wielu głodujących krajach na porządku dziennym będzie bezprawie, anarchia, dyktatura wojskowa, narastająca inflacja, przerwy w transporcie, chaos i niepokoje«.” (Prawda, która prowadzi do życia wiecznego 1970 [ang. 1968] rozdz. 10, par. 11).

 

         Mało tego, podkreślała książka ta dodatkowo, że od roku 1914 ‘koniec’ jest bardzo bliski i nastąpi on za „tego pokolenia” (wskazano na Ps 90:10, w którym mowa jest o 70-80 latach), co przedstawiono na specjalnym wykresie (patrz ed. polonijna 1970 s. 95, ed. krajowa s. 113):

 

„A więc część tego pokolenia ma przeżyć koniec tego złego systemu. To znaczy, że ten koniec jest już bardzo bliski! (Ps 89:10 [90:10, Bg])” (Prawda, która prowadzi do życia wiecznego 1970 rozdz. 11, par. 3).

 

Do wykresu tego zamieszczono w wewnętrznym biuletynie następującą wskazówkę:

 

„Ostatnio rozmawiałem z panem o panujących na świecie stosunkach, które niepokoją wiele ludzi. Mam na myśli wojny, nienawiść, przestępczość, upadek moralny. Według Biblii stanowi to dowód, że żyjemy w ostatnich dniach tego złego porządku rzeczy. (Odczytać 2 Tym, 3:1-5) W związku z tym wiele ludzi zastanawia się, kiedy to się skończy. Odpowiedź na to pytanie można znaleźć w tej książce Prawda, która prowadzi do życia wiecznego, w rozdziale 11, noszącym tytuł »Ostatnie dni tego złego systemu rzeczy«. Tu na stronie 113 jest zamieszczony wymowny szkic. (Odczytaj treść po obu stronach otwartej książki, zwracając uwagę na strzałkę, która wskazuje, że ‘dni ostatnie’ zaczęły się w r. 1914, a skończą się za życia tego samego pokolenia)” (Służba Królestwa Nr 10, 1969 s. 4).

 

         Widzimy z powyższego, że A. Morris prawdopodobnie tendencyjnie przedstawił swój życiorys i związane z nim przyłączenie się do Świadków Jehowy, zakończone chrztem w roku 1971.

         Trzeba tu dodać, że książka pt. Prawda, która prowadzi do życia wiecznego, którą studiował on przed chrztem, zawiera też kilka już nieaktualnych nauk Towarzystwa Strażnica (np. o owcach i kozach, patrz rozdz. 11, par. 5; o „pokoleniu roku 1914”, patrz rozdz. 11, par. 1-3). Jak więc A. Morris może mówić teraz, że poznał kiedyś prawdę (?):

 

„W młodości miałem styczność z prawdą” (Strażnica 15.05 2015 s. 4).

 

Powołanie do grona pomazańców w roku 1971?

 

         Ani słowem nie wspomniał A. Morris, jak to się stało i kiedy, gdy poczuł się pomazańcem Świadków Jehowy.

Czy nastąpiło to podczas chrztu w roku 1971?

Jeśli nie, to czy od wtedy miał powołanie do klasy ziemskiej, do „drugich owiec”, które zmienił z czasem na niebiańskie?

A. Morris właściwie przemilcza te sprawy, a tylko wspomina o powołaniu w roku 2005 do Ciała Kierowniczego, w którym są sami pomazańcy:

 

         „W sierpniu 2002 roku oboje z Susan przyjęliśmy zaproszenie, żeby wejść w skład amerykańskiej rodziny Betel w Patterson. Zacząłem pracować w Dziale Służby, a Susan w pralni. Wprost kochała to zajęcie! W sierpniu 2005 roku powierzono mi przywilej usługiwania w Ciele Kierowniczym. Poczułem się onieśmielony tym zadaniem” (Strażnica 15.05 2015 s. 8).

 

A. Morris właściwie nie powinien w roku 1971 odczuć powołania do grona pomazańców, gdyż ono według ówczesnej nauki Świadków Jehowy ustało w roku 1935:

 

         „A zatem zwłaszcza od roku 1966 wierzono, że powoływanie pomazańców dobiegło kresu w 1935 roku” (Strażnica Nr 9, 2007 s. 30).

 

         Ciśnie się tu też pytanie: dlaczego urodzony w roku 1950, a więc w 15 lat po zakończeniu powoływania do nieba, poczuł się w roku 1971 pomazańcem?

         Co mogło wpłynąć na to, że A. Morris stał się namaszczonym?

         Otóż powodem tego mógł być w jego przypadku „namaszczony duchem” brat, przeprowadzający z nim studium książki, który znał jeszcze C. T. Russella (zm. 1916), za którego czasów wszyscy głosiciele tej organizacji stawali się pomazańcami:

 

„Jim Gardner, pomazaniec, który znał Charlesa Russella, studiował ze mną Biblię” (Strażnica 15.05 2015 s. 5).

 

„Nasze spotkania  sprawiały mi wielką radość. Uważałem to za przywilej, że uczył mnie namaszczony duchem brat, który osobiście znał Charlesa Russella.” (jw. s. 5).

 

         Wydaje się więc, by usprawiedliwić swoje tak późne powołanie do pomazańców, że A. Morris mógł być w Ciele Kierowniczym inicjatorem zmiany nauki o powoływaniu do klasy niebiańskiej.

         Nowa nauka zaczęła funkcjonować w niecałe dwa lata po powołaniu A. Morrisa do tego gremium.

Towarzystwo Strażnica przedstawiając ją 1 maja 2007 roku podało takie oto „Pytanie czytelników”:

 

„Kiedy Bóg przestanie powoływać chrześcijan do życia w niebie?” (Strażnica Nr 9, 2007 s. 30).

 

W odpowiedzi zamieszczono takie oto zdania:

 

„Najwyraźniej więc nie można ustalić konkretnej daty, kiedy Bóg przestanie powoływać chrześcijan do życia w niebie” (jw. s. 31).

 

„Nie ulega wątpliwości, że gdy jakiś pomazaniec bezpowrotnie odpada od prawdy, Jehowa wybiera na jego miejsce kogoś innego (Rzymian 11:17-22). Ale liczba prawdziwych pomazańców, którzy stają się nielojalni, zapewne jest znikoma. Z drugiej strony, jak czas pokazuje, niektórzy chrześcijanie ochrzczeni po roku 1935 otrzymali świadectwo ducha, że mają nadzieję niebiańską (Rzymian 8:16, 17)” (jw. s. 31).

 

W innej publikacji podano:

 

„Kiedy Bóg przestanie powoływać chrześcijan do życia w niebie? Biblia nie podaje dokładnej odpowiedzi na to pytanie. (...) nie możemy więc ustalić konkretnej daty, kiedy Bóg przestanie powoływać chrześcijan do życia w niebie” (Strażnica Nr 16, 2007 s. 19).

 

         Widać z tego też to, że A. Morris w roku 1971 stał się jakby „rezerwowym pomazańcem”, skoro wspomniano, że niektórzy namaszczeni „stają się nielojalni” i „Jehowa wybiera na (...) [ich] miejsce kogoś innego”.

 

„Zazębianie się” pomazańców

 

         Być może A. Morris był też inicjatorem nowej koncepcji Ciała Kierowniczego dotyczącej „tego pokolenia”. Chodzi o „zazębianie się” pomazania pokolenia starych i nowych pomazańców. Zanim wymrą ci nowi namaszczeni, ma nastać „wielki ucisk”. On jest, jak widzieliśmy, przykładem pomazańca, który przejął pałeczkę od namaszczonego, który pamiętał jeszcze C. T. Russella (zm. 1916) i rok 1914. Oto ta nowa nauka o „tym pokoleniu”, która została wymyślona w roku 2010:

 

         „Jezus, podając szczegółowe proroctwo dotyczące zakończenia systemu rzeczy, powiedział: »To pokolenie na pewno nie przeminie, dopóki się to wszystko nie stanie« (odczytaj Mateusza 24:33-35). Rozumiemy, że »to pokolenie«, o którym mówił Jezus, obejmuje dwie grupy namaszczonych chrześcijan. Pierwsza z nich żyła w roku 1914 i bez trudu rozpoznała wtedy znak obecności Chrystusa. W skład tej grupy nie wchodzili ci, którzy po prostu żyli w roku 1914, ale ci, którzy w owym roku albo wcześniej zostali namaszczeni duchem jako synowie Boży (Rzym. 8:14-17). Drugą grupę wchodzącą w skład »tego pokolenia« tworzą pomazańcy żyjący współcześnie z pierwszą grupą. Ale nie chodzi jedynie o zazębianie się okresów życia chrześcijan z obu tych grup, lecz raczej okresów ich namaszczenia – członkowie tej drugiej grupy zostali namaszczeni duchem świętym, gdy przynajmniej część członków pierwszej wciąż jeszcze przebywała na ziemi. Dlatego nie każdy z dzisiejszych pomazańców należy do »tego pokolenia«, o którym mówił Jezus. Członkowie drugiej grupy posunęli się już w latach. A przecież słowa Jezusa zapisane w Ewangelii według Mateusza 24:34 upewniają nas, że przynajmniej część »tego pokolenia na pewno nie przeminie«, aż ujrzy początek wielkiego ucisku. Powinno to wzmocnić w nas przekonanie, że już wkrótce Władca Królestwa Bożego przystąpi do zniszczenia niegodziwych i zaprowadzi sprawiedliwy nowy świat (2 Piotra 3:13)” (Strażnica 15.01 2014 s. 31).

 

         Na zakończenie pewna refleksja.

         Otóż pewnie niejeden głosiciel Towarzystwa Strażnica może czuć się zgorszony tym, że A. Morris pracował wcześniej w wojsku i brał udział w wojnie w Wietnamie, co jak na pomazańca Świadków Jehowy jest niezwykłe (!):

 

„Było wczesne lato 1970 roku. Jako 20-letni żołnierz trafiłem z powodu poważnej choroby zakaźnej do Szpitala Ogólnego Valley Forge w Phoenixville w stanie Pensylwania. (...) W lipcu 1969 roku znalazłem się w Wietnamie” (Strażnica 15.05 2015 s. 3).

 

         Zapewne więc zaliczany jest on do pewnej kategorii Świadków Jehowy, o których Towarzystwo Strażnica pisze następująco:

 

„Niejeden z nas, zanim zaczął studiować Słowo Boże, może przelewał krew ludzką albo należał do obciążających winą krwi organizacji religijnych lub politycznych” (Strażnica Rok CVIII [1987] Nr 1 s. 17-18).

Zgłoś artykuł

Uwaga, w większości przypadków my nie udzielamy odpowiedzi na niniejsze wiadomości a w niektórych przypadkach nie czytamy ich w całości

Komentarze są zablokowane