Włodzimierz Bednarski

46. KREW

dodane: 2004-09-10
Wersja na styczeń 2024 roku

 

46. KREW

 

              46.1. Uczą, że ci, którzy spożywają pokarmy zawierające krew, jak i poddający się transfuzji grzeszą i zrównują to z bałwochwalstwem („Prowadzenie rozmów...” s. 139). Zakazy dotyczące krwi motywują słowami „Aby się wstrzymali (...) od krwi” (Dz 15:20; por. Dz 15:29, 21:25). Piszą: „Z ODRAZĄ odnosimy się do (...) przetaczania krwi...” (Strażnica Nr 8, 1989 s. 18). Stwierdzają, że są zniewoleni do nieprzyjmowania transfuzji: „Niekiedy, np. w dialogach na temat artykułu o transfuzji krwi, można by z uwagi na nowych głosicieli przypomnieć najpierw biblijne podstawy zniewalające świadków do nieprzyjmowania transfuzji krwi” („Służba Królestwa” Nr 4, 1967 s. 4).

              Odpowiedź.1) O transfuzji krwi Biblia nie uczy. Nie stawia sobie ona za cel uczenia medycyny, lecz chce nam objawić i przybliżyć Boga oraz przekazać Jego wymagania i cele. ST nakazywał powstrzymywać się od spożywania krwi zwierzęcej (kontekst wszystkich fragmentów mówi o krwi zwierzęcej, np. Kpł 17:10, 13; patrz pkt 46.6.). Wiązało się to między innymi z jej przeznaczeniem ofiarniczym (Hbr 9:7, 13:11, Kpł 17:11). Nie wiadomo czemu ŚJ, krew zwierzęcą powiązali z transfuzją krwi ludzkiej. Russell nie miał nic przeciwko transfuzji. Rutherford nie uczył o niej, a na łamach ang. „Pociechy” [Consolation 25.12 1940 s. 19] pochwalił ją nawet. Zaś wydawane w Polsce przez ŚJ czasopismo pt. „Nowy Dzień” Nr 3, 1936 s. 48 (art. Krew zmarłego ratuje życie umierającym) zachwalało transfuzję, nawet opartą na krwi zmarłych osób oraz wskazywało na jej nieszkodliwość i dobrodziejstwo dla ludzkości: „Transfuzja krwi jest dzisiaj już w codziennym użyciu i przy stosowaniu jej nie ma obawy wypadków, których przyczyny przez długi czas nie można było odkryć (...) Wielu ludzi mogłoby czuć pewną instynktowną odrazę do takiej operacji w swoim rodzaju makabrycznej. Ale kiedy się nad tym spokojnie zastanowimy, dojdziemy do wniosku, że jest to wynalazek mogący oddać ludzkości wielkie usługi. Krew jednego zmarłego może ratować życie kilkunastu umierającym. Ten jedynie wzgląd powinien już przekonać wszystkich do tego rodzaju operacji, która w istocie swojej nie ma nic zdrożnego”. Dopiero w 1945 r. Knorr wprowadził zakaz transfuzji krwi, choć wcześniej dopuszczano jej spożywanie: „Niektórzy Badacze Pisma Świętego sądzili, że zakaz spożywania krwi zanotowany w Dziejach Apostolskich 15:28, 29 dotyczył jedynie chrześcijan pochodzenia żydowskiego” (Strażnica Nr 10, 1995 s. 23), „począwszy od lat czterdziestych bieżącego stulecia świadkowie Jehowy nie godzą się na oddawanie swej krwi ani na przyjmowanie transfuzji, podczas gdy przedtemnierobiliztegożadnejkwestii” (Strażnica Rok XCIV [1973] Nr 11 s. 17). Karę wykluczenia ze zboru za zgodę na transfuzję wprowadzono dopiero w 1961 r. („Świadkowie Jehowy - głosiciele...” s. 183). Natomiast wcześniej wyrażano się o tym następująco: „Jednak zbory nigdy nie otrzymały wskazówki, żeby pozbawić społeczności osoby, które dobrowolnie każą sobie robić transfuzję, albo ją popierają” (Strażnica Nr 20, 1958 s. 23). Sprawę „wykluczenia” za transfuzję krwi zmieniono na „odłączenie się”: „Działania, które świadczą o odłączeniu się: (...) Świadome przyjęcie krwi i nieokazanie skruchy. Jeśli ktoś świadomie przyjął krew – być może pod bardzo silną presją – komitet ustali fakty i oceni postawę winowajcy. Jeżeli okazuje on skruchę, komitet zapewni mu duchową pomoc (...) Gdyby natomiast winowajca nie okazał skruchy, członkowie komitetu ogłoszą, że się odłączył” (‘Paście trzodę Bożą’ (1 Piotra 5:2) 2010 s. 110-111). Jeśli chodzi o spożywanie krwi, to 1932 r. ŚJ pouczali: „Pytanie: Zakon Mojżeszowy zakazywał spożywania krwi. Czy ten przepis odnosi się też do chrześcijan? Odpowiedź: Powtarzamy tu słowa apostoła, przytaczane już w odpowiedzi na pierwsze pytanie: »Niechajże nas tedy nikt nie osądzi dla pokarmu, albo dla napoju«. Dalej: »Ale nas pokarm nie zaleca Bogu; bo choćbyśmy jedli, nic nam nie przybywa; a choćbyśmy i nie jedli, nic nam nie ubywa« (1 Do Koryntów 8:8). »Cokolwiek w jatkach (publicznie) sprzedawają, jedzcie, nic nie pytając dla sumienia« (1 Do Koryntów 10:25). Przypuszczać należy, że jeżeli Bóg zakazał Izraelitom spożywania krwi, wieprzowiny etc., musiało to mieć dla nich znaczenie ze względów zdrowotnych” („Złoty Wiek” 15.04 1932 s. 123).

              2) Krew i powstrzymywanie się od niej, jak i jej wartość kultyczna, tracą znaczenie z chwilą przelania krwi ofiarniczej Jezusa: „a krew Jezusa, Syna Jego, oczyszcza nas z wszelkiego grzechu” 1J 1:7; por. Rz 3:25, Kol 1:20, Hbr 10:4n. Wcześniej krew zwierzęca była tą, która oczyszczała Izraelitów z ich przewinień (Kpł 16:14nn.). Popatrzmy na poniższe słowa: „Jeżeli kto z domu Izraela albo spośród przybyszów, którzy osiedlili się między nimi, będzie spożywał jakąkolwiek krew, zwrócę oblicze moje przeciwko temu człowiekowi spożywającemu krew i wyłączę go spośród jego ludu. Bo życie ciała jest we krwi, a Ja dopuściłem ją dla was [tylko] na ołtarzu, aby dokonywała przebłagania za wasze życie, ponieważ krew jest przebłaganiem za życie” (Kpł 17:10-11). Widzimy z tego, że w ST krew była „przebłaganiem za życie”, jako ofiara składana na ołtarzu. Natomiast w NT wiele razy jest mowa o tym, że krew Jezusa daje nam życie, za nas została przelana, będąc ofiarowaną za nas (np. Mt 26:28, Łk 22:20, J 6:54-56, 19:34, Rz 3:25, 5:9, 1Kor 10:16, Kol 1:20, Ef 1:7, 2:13, Hbr 9:14, 10:19, 10:29, 12:24, 13:20, 1P 1:19. 1J 1:7, 5:6-7, Ap 7:14, 12:11). Jeśli ŚJ tak stanowczo podchodzą do kwestii krwi powinni też stosować się do zakazu dotyczącego tłuszczów, bo one również były zakazane na zawsze: „Cały tłuszcz będzie dla Jahwe! To jest ustawa wieczysta na wszystkie czasy i na wszystkie pokolenia, we wszystkich waszych siedzibach. Ani tłuszczu, ani krwijeśćnie będziecie!” Kpł 3:16n. (widać też, że chodziło o jedzenie, a nie o transfuzję).

              3) Tekst Dz 15:20, zakazując spożywania krwi, podaje też czemu i kiedy to ma dotyczyć chrześcijan. Dz 15:21 mówią: „Z dawien dawna bowiem w każdym mieście są ludzie, którzy co szabat czytają Mojżesza”. Tak więc, tylko w wypadku i z powodu obecności Żydów, obowiązywał ten przepis. Miało to za zadanie nie gorszenie tych, którzy pozostawali wyłącznie przy ST („Nie bądźcie zgorszeniem ani dla Żydów...” 1Kor 10:32). Tak postępował św. Paweł, który pisał: „Dla Żydów stałem się jak Żyd, aby pozyskać Żydów. Dla tych, co są pod Prawem, byłem jak ten, który jest pod Prawem - choć w rzeczywistości nie byłem pod Prawem - by pozyskać tych, co pozostawali pod Prawem” 1Kor 9:20. Podobnie jak z krwią mają postępować chrześcijanie w przypadku spożywania mięsa ofiarowanego wcześniej bożkom (1Kor 10:27-33). Paweł „ze względu na Żydów” obrzezał Tymoteusza (Dz 16:3), a Piotr pewnie ze względu na nich, nadal nie spożywał pokarmów nieczystych (Dz 11:6nn.), choć zakaz ten od chwili zmartwychwstania Jezusa już go nie obowiązywał. W Dz 15:29 powiedziano: „Dobrze uczynicie jeżeli powstrzymacie się od tego”. Widać więc, że zakaz spożywania krwi nie był bezwzględnym nakazem, lecz wskazówką taktownego postępowania wobec Żydów. Choć Dz 15:28 mówią, że to „konieczne”, to jednak Paweł ukazał, że mięsny zakaz (wymieniony w Dz 15:20) można było ominąć (1Kor 10:25-28). Podobnie jest z krwią. Sprawa nierządu sakralnego, mięsa ofiarowanego bożkom, krwi, którą pito rytualnie w misteriach (np. Dionizosa, Attisa, Mitry), zniknęła, gdy upadły pogańskie świątynie i zwyczaje. Orygenes (ur. 185), komentując powyższe zakazy, motywował je właśnie istnieniem bałwochwalczych uczt i ofiar, na których spożywano mięso z krwią i pito krew („Przeciw Celsusowi” 8:29-30). Nakazy Soboru Jerozolimskiego dotyczyły pogan (Dz 15:19, 21:25), którzy przyjmowali chrześcijaństwo i mieli zerwać z wymienionymi zwyczajami. My zaś pochodzimy z rodzin chrześcijańskich i nigdy nic z rytuałami pogańskimi nie mieliśmy do czynienia. Nadal powinniśmy pamiętać o nakazie apostolskim (dotyczącym zakazu spożywania, a nie transfuzji), gdy znajdziemy się wśród Żydów i ŚJ, dla których krew ma znaczenie kultyczne i nie powinniśmy razić ich uczuć religijnych. Uchwały Soboru Jerozolimskiego nawiązywały też do praw z Kpł 17:8-13, 18:6-18. Widać, że łączenie sprawy krwi zwierzęcej, o której jest tam mowa (Kpł 17:10, 13), z transfuzją krwi ludzkiej, jest nieporozumieniem. Inną grupą, która zgorszona by była spożywaniem krwi to „Nawróceni ze stronnictwa faryzeuszów” (Dz 15:5, 11:2n.), tak zwani judeochrześcijanie (por. 1Kor 10:32). Oni to, żyjący na przełomie Starego i Nowego Testamentu, często nie mogli wyzbyć się aż do śmierci dawnych zwyczajów i gorliwie je pielęgnowali. Nawróceni poganie powinni dostosować się do ich mentalności. Dla pokolenia, które nie miało już na sobie przeszłości faryzejskiej (Dz 15:5) czy judaistycznej (Dz 11:2n.), sprawa krwi nie stanowiła żadnego problemu. Widać, że tekst Dz 15:20 zakazuje rytualnego spożywania krwi (1Kor 10:21) i mięsa z nią (1Kor 10:27n., Ap 2:14, 20) oraz nierządu sakralnego (por. J 8:41), a nie zakazuje nierytualnego spożywania tych pokarmów. Nierząd zaś nierytualny zakazany jest w Mt 5:27. Jeśli chodzi o Dz 21:25, to widać, czytając od wersetu 20, że wymieniony nakaz dotyczący krwi, akcentowany był przez tych chrześcijan, którzy nadal trzymali się Prawa Mojżeszowego i którzy polecili Pawłowi poddać się według tego Prawa oczyszczeniu, co on uczynił (Dz 21:26). Były to więc przejściowe nakazy, obowiązujące ze względu na szeroką obecność Żydów i chrześcijan wychowanych wcześniej według Prawa Mojżeszowego. Prócz tego, nakaz soborowy skierowany był tylko do Kościołów w Antiochii, Syrii i Cylicji (Dz 15:23, 30). Inne, nie wymienione gminy chrześcijańskie (np. Korynt, Galacja), nie miały obowiązku respektowania uchwał jerozolimskich, bo do nich ich nie kierowano (patrz komentarz KUL do Dz s. 358). Podobnie Ap 2:14 i 20 potępia tylko mieszkańców Pergamonu za spożywanie „ofiar składanych bożkom”, choć jak wiemy nie obowiązywał już zakaz mięsny (1Kor 10:27-30). Jednak, gdy te spożywanie gorszyło innych chrześcijan, należało zaprzestać tego (1Kor 10:32).

Niektórzy bibliści sądzą, na podstawie kilku starych rękopisów biblijnych, że określenie „aby się wstrzymali (...) od krwi” (Dz 15:20), oznacza, tak jak w Dz 20:26 („Nie jestem winien niczyjej krwi”), powstrzymanie się od przemocy związanej z przelewaniem krwi. Potwierdza tę interpretację im to, że w rękopisach tych po słowie „krwi” występuje fragment mówiący o tym, aby „nie czynić innym tego, czego nie życzyliby dla samych siebie” (komentarz KUL do Dz s. 356-357, 521).

C. Podolski w książce pt. „Największe oszustwa i proroctwa Świadków Jehowy” (rozdz. Świadkowie Jehowy i ‘medycyna biblijna’), ustosunkowując się do Dz 15:21 i słowa „bowiem”, stwierdza: „wyobraźmy sobie scenę, w której matka jakiegoś dziecka zwraca się do niego: ‘Nie przechodź przez ulicę, bowiem nadjeżdża samochód’. Nie oznacza to, że dziecko nigdy, w żadnej okoliczności nie ma przechodzić przez ulicę. Spójnik ‘bowiem’ ma zawsze znaczenie wyjaśniające, ograniczające do konkretnej sytuacji”.

ŚJ zadają pytanie: „Czy potrafisz sobie wyobrazić apostoła Szymona Piotra, rodowitego obrzezanego Żyda, jak pozwala na to, żeby mu wpuszczono do żył krew ludzką, zwłaszcza po podpisaniu owego powziętego w Jeruzalem postanowienia [Dz 15:29] co do krwi?” („Życie wieczne w wolności...” s. 216). Pozostawmy ŚJ to wyobrażenie, ale zaznaczmy, że zalecenie powyższe dotyczy spożywania, a nie transfuzji. Nie wyobrażam sobie natomiast Apostoła, który by patrzył obojętnie na umierających z braku krwi.

Ciekawe, że w jednej z publikacji ŚJ przyznali, iż Apostołowie nie mieli na myśli transfuzji: „Chociaż dwunastu apostołów i dalsi członkowie zboru z Jeruzalem nie mieli może na myśli takiej rzeczy, jak nowoczesna transfuzja krwi, to jednak ogłoszone przez nich postanowienie obejmuje swym zakresem również tę rzecz” (Strażnica Nr 17, 1961 s. 14). Niedawno też podobnie pisano o tym: „Czy biblijny zakaz używania krwi obejmuje też stosowanie jej w medycynie, np. do transfuzji, które z całą pewnością nie były znane za czasów Noego, Mojżesza ani apostołów?” („Jak krew może ocalić twoje życie?” 1990, 2009 s. 6).

Dz 15:20 mówią by się wstrzymać „od tego, co uduszone, i od krwi”. Jednak co do wspomnianego mięsa z krwią (co uduszone) powiedziano Izraelitom następująco: „Nie będziecie spożywać żadnej padliny. Dasz to do spożycia przychodniowi w twej miejscowości albo sprzedasz obcemu, bo ty jesteś narodem świętym dla Pana, Boga twego” Pwt 14:21. Widać, że zakaz spożywania mięsa z krwią nie był bezwzględny dla wszystkich ludzi, ale dotyczył tylko Izraela, a nie ludzi wywodzących się z narodów.

Patrz też „Poszukiwania w wierze” J. Salij OP, rozdz. Niezmienność Ewangelii i zmienność praw kościelnych.

              4) Tekst 1Kor 10:25, mówiąc o wszelkich pokarmach mięsnych, więc i zawierających krew, podaje: „Cokolwiek w jatce sprzedają, spożywajcie, niczego nie dociekając dla spokoju sumienia”. Chodziło tam o jatki pogańskie, bo w żydowskich nie było mięsa ofiarowanego bożkom, o którym mówi 1Kor 10:28. W pogańskich jatkach nikt zaś specjalnie nie wykrwawiał mięsa, co pieczołowicie praktykują Żydzi do dziś. 1Kor 10:27 mówi też: „Jeżeli zaprosi was ktoś z niewierzących, a wy zgodzicie się przyjść, jedzcie wszystko co wam podadzą, nie pytając o nic - dla spokoju sumienia”. Wiadomo, że wspomniani niewierzący nie przykładali wagi do specjalnego wykrwawiania mięsa, jak to czynią ŚJ, którzy uczą: „Każde zwierzę zabijane na pokarm powinno być należycie wykrwawione” („Prowadzenie rozmów...’ s. 139). Żydzi zresztą nie mieli obciążonych sumień co do sprzedawania mięsa z krwią, bo im Prawo pozwalało je sprzedawać: „Nie będziecie spożywać żadnej padliny. Dasz to do spożycia przychodniowi w twej miejscowości albo sprzedasz obcemu, bo ty jesteś narodem świętym dla Pana, Boga twego” Pwt 14:21. Chrześcijanie mogli więc takie mięso kupować.

              5) 1Tm 4:4n. daje wskazówki dotyczące jakichkolwiek pokarmów: „Ponieważ wszystko, co Bóg stworzył, jest dobre i niczego, co jest spożywane z dziękczynieniem, nie należy odrzucać. Staje się bowiem poświęcone przez słowo Boże i przez modlitwę”. Por. 1Kor 8:8.

              Rz 14:17 mówi: „Bo Królestwo Boże to nie sprawa tego, co się je i pije, ale to sprawiedliwość, pokój i radość w Duchu Świętym”.

              Kol 2:16 uczy: „Niechaj więc nikt o was nie wydaje sądu co do jedzenia i picia”.

              6) Jezus trzymając kielich na Ostatniej Wieczerzy powiedział: „Pijcie z niego wszyscy, bo to jest moja krew Przymierza, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów” Mt 26:28. Gdyby Chrystus miał tak skrajne spojrzenie na problem krwi, jak ŚJ, to nie użyłby takiej wypowiedzi. Może pod wpływem swej skrajnej postawy ŚJ nie przyjmują Ciała i Krwi Pana.

              7) Jak zastosować w stosunku do ŚJ i transfuzji krwi biblijny tekst „w czasach ostatnich niektórzy odpadną od wiary, skłaniając się ku duchom zwodniczym i ku naukom demonów (...) [nakazują] powstrzymywać się od pokarmów, które Bóg stworzył, aby je przyjmowali z dziękczynieniem wierzący i ci, którzy poznali prawdę. Ponieważ wszystko, co Bóg stworzył jest dobre, i niczego, co jest spożywane z dziękczynieniem, nie należy odrzucać. Staje się bowiem poświęcone przez słowo Boże i przez modlitwę” (1Tm 4:1, 3-5)?

Otóż ŚJ nauczają, że transfuzja krwi jest spożywaniem jej i właśnie oni zakazują tego jedzenia: „Świadkowie Jehowy nie zgadzają się na transfuzję krwi. Swoje stanowisko opierają na Biblii, w której już na początku czytamy: »Tylko mięsa z jego duszą – jego krwią – nie wolno wam jeść«” (Przebudźcie się! Nr 6, 2009 s. 30).

 

              46.2. Dziwne jest zachowanie ŚJ dotyczące transfuzji krwi. Odmawiają jej nawet chorym dzieciom. Jeszcze dziwniejsze, bo zarzucają nam, że chrzcimy małe dzieci, nie pytając ich, czy tego sobie one życzą. Oni zaś nie dają im nawet szansy przeżycia, aby mogły kiedyś stwierdzić, czy dobrze zrobili. Nie wiadomo przecież, czy dziecko byłoby w przyszłości ŚJ. A może właśnie z tego powodu odmawiają mu życia? Czemu podejmują decyzję za kogoś, jeśli uczą, że rodzice nie powinni podejmować decyzji dotyczącej chrztu dziecka? Powiedzenie ŚJ, że Bóg wskrzesi dziecko za kilka lat, wobec tylu ich fałszywych zapowiedzi, wydaje się być ironiczne. Ciśnie się też pytanie. Czy aby umierający z braku transfuzji krwi nie są traktowani przez ŚJ jako „ofiary” z ludzi składane Bogu?

Oto jak ŚJ mają wprowadzać niemowlęta w kwestię transfuzji: „Nasze dzieci mogą być w wieku niemowlęcym, zbyt małe, by coś zrozumieć, ale Jehowa Bóg może je uznać za czyste i godne przyjęcia, biorąc pod uwagę, że jesteśmy Mu oddani (1 Koryntian 7:14). Tak więc niemowlęta w domu chrześcijańskim mogą jeszcze nie pojmować prawa Bożego co do krwi ani nie być w stanie zadecydować, czy je uznawać. Czy jednak dokładamy starań, by w tej istotnej sprawie udzielać im pouczeń?” (Strażnica Nr 12, 1991 s. 15).

Strażnica Rok XCV [1974] Nr 18 s. 24 na pytanie: „Czy osoba, która otrzyma transfuzję w wyniku orzeczenia sądu ignorującego jej postanowienie, by nie przyjmować krwi, jest wolna od odpowiedzialności za pogwałcenie prawa Bożego co do świętości krwi?”, taką daje między innymi odpowiedź: „Kiedy więc pacjent bywa współwinnym przyjęcia transfuzji nakazanej przez sąd? Jeżeli się nie wysilał, żeby mówić z przekonaniem, gdy miał ku temu sposobność, a później nie sprzeciwiał się zdecydowanie zabiegowi (...) Znane są też wypadki, w których dana osoba wyczerpała wszelkie środki psychiczne i fizyczne, aby zapobiec takiemu pogwałceniu prawa Bożego; w końcu nawet straciła przytomność. Jeżeli wbrew jej szczerym wysiłkom zniewolono ją do przyjęcia transfuzji, musi pozostawić tę sprawę w rękach Jehowy, pokładając nadzieję w Jego miłosierdziu”. Por. Strażnica Nr 12, 1991 s. 31 („Jak stanowczo chrześcijanin powinien sprzeciwić się próbie dokonania transfuzji krwi nakazanej lub aprobowanej przez sąd?”).

Przebudźcie się! Nr 10, 1992 s. 21 podaje, że czasem przywiązywano ŚJ do łóżek, aby przeprowadzić im transfuzję, a protestujących współmałżonków „wyprowadzano ze szpitala w kajdankach”.

Kolejne publikacje sugerują ucieczkę ze szpitala lub dyżury przez 24 godziny, by nie dopuścić do transfuzji krwi u własnego dziecka:

„Jezus umknął, gdy tłum chciał go obwołać królem. Podobnie chrześcijanin, który przypuszcza, że sąd wyda nakaz przetoczenia krwi, może nie dopuścić do takiego naruszenia prawa Bożego (Mateusza 10:16; Jana 6:15). Jednocześnie powinien z rozwagą szukać innego sposobu leczenia, szczerze dążąc do uratowania życia i odzyskania zdrowia. Kto usilnie stara się nie naruszyć prawa Bożego co do krwi, może być uznany przez władze za przestępcę lub być postawiony przed sądem. Gdyby został ukarany, może to uważać za cierpienie ze względu na sprawiedliwość” (Strażnica Nr 12, 1991 s. 31).

„Niemałej pomocy i wsparcia mogą udzielić bracia i siostry w zborze. W krytycznej sytuacji starsi mogą uznać za słuszne wprowadzenie 24-godzinnych dyżurów w szpitalu; najlepiej gdyby pełnił je starszy z jednym z rodziców chorego dziecka lub innym członkiem rodziny. Krew często podaje się wtedy, gdy rodzina i najbliżsi idą na noc do domu” („Nasza Służba Królestwa” Nr 9, 1992 s. 4).

Inny ŚJ narobił swym pytaniem („Czy właściwie postępuje chrześcijanin, który się godzi na leczenie obejmujące przyjęcie do organizmu surowicy przygotowanej z krwi?”) wiele problemów Strażnicy Rok XCV [1974] Nr 20 s. 23-24, która nie potrafiła dać mu jednoznacznej odpowiedzi (por. Strażnice: Rok C [1979] Nr 5 s. 22-23; Nr 10, 1961 s. 16).

Podobny problem i wymijającą odpowiedź podała Strażnica Nr 19, 1994 s. 31 („Czy stosowne jest przyjęcie szczepionki lub jakiegoś innego zastrzyku, który zawiera albuminy pochodzące z krwi ludzkiej?”). Przebudźcie się! Nr 8, 1993 s. 22 w art. pt. Czy moja rodzina ma się poddać szczepieniu? wymienia rodzaje szczepień, których ŚJ powinni unikać, ze względu na to, że niektóre szczepionki otrzymywane są ze składników krwi. Strażnica Rok C [1979] Nr 5 s. 23 pozwala jednak oddawać krew do analizy. Patrz też pkt 46.9.

              ŚJ ciągle dostarczają Strażnicy wielu pytań związanych z krwią:

„Czy ze względu na prawo Boże, zakazujące spożywania krwi, istnieją jakieś zastrzeżenia co do zażywania witamin lub innych odżywek zawierających czerwony szpik kostny, suszoną wątrobę albo podobne substancje organiczne?” (Strażnica Rok XCIV [1973] Nr 6 s. 28);

„Czy chrześcijanin postąpiłby niewłaściwie, gdyby dla celów leczniczych zgodził się na upust krwi przy użyciu pijawek?” (Strażnica Rok CIV [1983] Nr 15 s. 23);

„Czy nie można by uznać, że biblijny zakaz dotyczący krwi odnosi się tylko do krwi stworzeń zabitych przez człowieka, a nie do niewykrwawionego mięsa zwierzęcia, które zdechło, ani do krwi pochodzącej od zwierzęcia bądź człowieka żywego?” (Strażnica Rok CV [1984] Nr 18 s. 25-28);

„Czy istnieją biblijnie uzasadnione powody, dla których Świadkowie Jehowy by nie mieli przyjmować środków krwiozastępczych ani tak zwanej ‘sztucznej krwi’?” (Strażnica Rok CV [1984] Nr 16 s. 28);

„Czy Świadkowie Jehowy godzą się na przyjmowanie zastrzyków z pewnymi frakcjami krwi, na przykład immunoglobulinami lub albuminami?” (Strażnica Nr 11, 1990 s. 30);

„niektóre szpitale zatrzymują po porodzie łożysko i pępowinę, aby odzyskać zawarte w nich składniki krwi. Czy powinno to niepokoić chrześcijanina?” (Strażnica Nr 3, 1997 s. 29).

ŚJ najbardziej by byli zadowoleni, gdyby człowiek nie posiadał krwi. Czemu? Bo pytają Strażnicę Rok CVI [1985] Nr 15 s. 27: „Czy chrześcijanin może się zgodzić na przeszczepienie szpiku kostnego, skoro ten szpik wytwarza krew?”. Nie daje ona jednak ŚJ jednoznacznej odpowiedzi: „Oczywiście szpik stosowany przy przeszczepach pochodzi od żywych ludzi, a do tego może zawierać pewną ilość krwi. Dlatego chrześcijanin musi sam rozstrzygnąć, czy dla niego pobrany szpik kostny jest równoznaczny ze zwykłym mięsem, czy też z tkanką niewykrwawioną. Co więcej, ponieważ przeniesienie szpiku należy do kategorii transplantacji należy rozważyć biblijne aspekty tej sprawy, to znaczy przeszczepiania organów ludzkich. (Zobacz rubrykę ‘Pytań czytelników’ w Strażnicy Rok CIII [1982] Nr 2 )”.

              Wydaje się, że niedawno uległy złagodzeniu wytyczne Towarzystwa Strażnica, bo choć nadal ŚJ zakazuje się transfuzji krwi, to jednak zdecydowanie stwierdzono, że przyjmowanie „frakcji uzyskanych” z krwinek czerwonych, białych, płytek krwi i z osocza należy do „osobistych decyzji” („Trwajcie w miłości Bożej” s. 216). Wcześniej tego zabraniano: „chrześcijanin dokładnie wie, co ma czynić, gdyż zasadzie tej podlega nie tylko krew jako taka, lecz też wszystko, co z krwi jest wytwarzane” (Strażnica Nr 2, 1964 s. 9). Ale od lat 70-tych XX w. etapami zezwalano na niektóre z frakcji (patrz np. Strażnica Rok XCV [1974] Nr 20 s. 24; „Jak krew może ocalić twoje życie?” 1990 s. 27).

 

              46.3. ŚJ nie wolno nawet przetaczać własnej krwi, którą mogliby zmagazynować w laboratoriach (Strażnice: Nr 21, 1960 s. 16; Rok C [1979] Nr 5 s. 21; Nr 16, 1989 s. 30-31; „Czego wymaga od nas Bóg?” s. 25). W związku z tym jedynie przełykana nieświadomie krew ze zranionych dziąseł i pozostałe drobiny jej w mięsie zwierzęcym są tolerowane przez nich (Strażnice: Rok XCIV [1973] Nr 7 s. 24; Rok C [1979] Nr 5 s. 23-24). Choć ŚJ mają wystarczająco dużo funduszy na budowanie nowych obiektów wydawniczych, nie stawiają szpitali, w których by mogli przeprowadzać leczenie bez odrzuconej transfuzji krwi. Takiego bowiem leczenia ciągle domagają się oni. Czyżby wydawanie publikacji było ważniejsze niż zdrowie tych, którzy mają je roznosić? Najdziwniejsze jest to, że ŚJ wolno przyjmować szczepionki zawierające niektóre składniki krwi (albuminy, immunoglobuliny i inne), zaś samej krwi nie (Strażnice: Nr 19, 1994 s. 31; Nr 11, 1990 s. 30; Rok C [1979] Nr 5 s. 22-23; Rok XCV [1974] Nr 20 s. 23-24). Widać z tego, że choć sami krwi nie chcą oddawać, to chcą korzystać ze składników krwi, którą komuś pobrano! Spis wędlin i kiełbas (z 1979 r.), których nie wolno było spożywać ŚJ ze względu na obecność w nich mikroskopijnych ilości krwi, podaje Strażnica Rok C [1979] Nr 5 s. 24. W Strażnicy Nr 20, 1992 s. 30 znów ŚJ pytają: „Jak dalece chrześcijanie powinni się przejmować, czy do produktów żywnościowych nie są dodawane składniki krwi, takie jak suszona plazma?”. Jeden ŚJ pytał nawet: „Czy ryby trzeba przed spożyciem wykrwawić?”, na co Strażnica Rok XCV [1974] Nr 12 s. 24 odpowiedziała przecząco. Inny był zaniepokojony tym, że „Lecytyna jest składnikiem wielu produktów spożywczych, jak również występuje we krwi” i pytał: „Czy to znaczy, że jest z niej uzyskiwana” (Strażnica Rok C [1979] Nr 24 s. 23). Dla ŚJ sprawa krwi jest tak istotna, że zadają oni Towarzystwu Strażnicy wiele pytań, nawet dotyczących transfuzji krwi u zwierząt. Strażnica Nr 17, 1965 s. 12 zamieszcza takie pytania: „Czy chrześcijanin, który pozwoliłby weterynarzowi przetoczyć krew zwierzęciu domowemu, postąpiłby niezgodnie z Pismem świętym?”, „Czy chrześcijanin może podawać zwierzętom karmę, która przypuszczalnie zawiera krew?, „Czy wolno stosować nawozy sztuczne zawierające krew?”, a Strażnica Rok CIV [1983] Nr 1 s. 31 podobne: „Jak chrześcijanie zapatrują się na użytkowanie krwi w postaci nawozów, pokarmu dla zwierząt albo w inny sposób nie polegający na jej spożywaniu?”. Oczywiście Strażnica podciągnęła zwierzęta pod prawa dla ludzi i zabroniła ŚJ tych rzeczy.

 

              46.4. ŚJ tak posunęli się w atakowaniu transfuzji krwi i spożywania jej, że na „potwierdzenie” swych nauk nawet cytują dwa wczesne pisma katolickie. Dotyczy to dzieł Tertuliana (ur. 155) i Minucjusza Feliksa (ok. 160). Nie przeszkadza im to, że mieli oni nauki różne od ŚJ. Pisarze ci nie mogli uczyć o transfuzji, bo wtedy jej nie przeprowadzano. Nie wiadomo więc, czemu ŚJ w książce pt. „Prowadzenie rozmów...” (ed. 1991 s. 140; ed. 2001 s. 141) w rozdziale Transfuzje krwi sugerują, że mieli ją ci pisarze na uwadze i cytują słowa Tertuliana: „Zakaz dotyczący krwi odnosimy przede wszystkim do krwi ludzkiej”. Mąż ten jednak w swych pismach ukazuje to, że w kręgach pogańskich, za jego czasów twierdzono, iż podczas tajnych spotkań chrześcijanie zjadają ludzkie ciała i piją z nich krew (por. „Świadkowie Jehowy a kwestia krwi” s. 13). Poganie nie rozumieli też sprawy spożywania Ciała i Krwi Pańskiej i trzeba było często prostować ich poglądy („Apologetyk” 2:5). Zresztą Strażnica Nr 23, 1998 s. 13 podaje: „Przylgnęło też do nich miano kanibali, co mogło wynikać z przeinaczenia słów wypowiedzianych przez Jezusa podczas Wieczerzy Pańskiej”. Tertulian pewnie nie zgodziłby się ze ŚJ na temat transfuzji, uczył bowiem: „Niektórzy odrzucają pomoc medycyny z powodu głupoty lub źle pojętej wstydliwości” („Lekarstwo na ukłucie skorpiona” 5). Podobnie pouczał pogan Minucjusz Feliks („Oktawiusz” 30), który pisał: „Chciałbym jeszcze odpowiedzieć temu, kto powtarza, że my wtajemniczamy w nasze obrzędy poprzez zabijanie niemowląt i ich krew. Czy sądzisz, że jest możliwe, by tak delikatnemu i małemu ciałku zadać śmiertelne rany? Czy ktoś wyciśnie, przeleje i wypije tę młodą krew niemowlęcia ledwie narodzonego?”. Dopiero później pada zdanie, które cytują ŚJ: „Do tego stopnia wystrzegamy się ludzkiej krwi, że nawet obywamy się w naszych pokarmach bez krwi zwierząt”. Widać więc, że w pewnych kręgach chrześcijan, którzy odeszli od religii pogańskiej (przedstawicielem ich jest Tertulian), zerwanie z misteriami, w których rytualnie pito krew, graniczyło z całkowitą negacją spożywania nawet jej drobin (podobnie czyni wielu byłych alkoholików po zerwaniu z nałogiem). Pamiętajmy, że w tym czasie jeszcze istniały misteria pogańskie (II/III w.) i wielu przyjmując chrześcijaństwo, odchodząc od rytualnego spożywania krwi, wolało wcale jej nie spożywać, aby nie upamiętniało im to dawnych zwyczajów. Taka jest też wymowa długiego fragmentu „Apologetyku” Tertuliana, który tylko fragmentarycznie jest cytowany przez książkę pt. „Prowadzenie rozmów...”. Urywki przedstawione przez ŚJ nie wyjaśniają nawet powodu, dla jakiego chrześcijanie wstrzymywali się od spożywania krwi. Tertulian też pisał (co ŚJ przemilczają): „nie zgadzamy się z Żydami ani w sprawie wyjątków w pożywieniu, ani w święceniu dni uroczystych” („Apologetyk” 21:2). Nas, gdy upadły już dawno wspomniane misteria (Mitry, Attisa itd.), nie dotyczą wyżej wymienione problemy. ŚJ w broszurze pt. „Świadkowie Jehowy a kwestia krwi” s. 13-16 wymieniają szereg osób z kilku wieków, które wypowiadają się o zakazie, który dotyczy krwi, ale anijedna z nich nie mówi o transfuzji.

 

              46.5. Nawet gdyby Biblia zawierała zakaz transfuzji, to w przypadku zagrożenia życia Jezus pozwalał łamać podobne nakazy. Tak było z zakazem spożywania chlebów pokładnych, które Biblia nazywa świętymi (1Sm 21:5) i spożywać je mogli tylko kapłani (Mk 2:25n.). Jednak w nagłej potrzebie Dawid i jego towarzysze zjedli to, co było zakazane. Tekst Mk 7:25 podaje, że Jezus uzdrowił kobietę cierpiącą na „upływ krwi”. Choć do tego nie była Mu potrzebna transfuzja, to jednak widać, że sprawa zagrożenia życia i krwi nie były Mu obojętne. Towarzystwo Strażnica poleciło nawet następującą rzecz: „W latach siedemdziesiątych wśród Świadków upowszechnił się zwyczaj noszenia przy sobie oświadczenia informującego służbę zdrowia, że w żadnych okolicznościach [nawet po utracie przytomności] nie zgadzają się na przetoczenie im krwi” („Świadkowie Jehowy - głosiciele...” s. 185).

Czy ŚJ znaleźli dla takiego rozumowania podstawę w Biblii? Czy z niej pochodzi zalecane przez nich stosowanie „niekrwiopochodnych środków zastępczych” i uwalnianie lekarzy z odpowiedzialności za to, że nie przeprowadzą transfuzji? („Oświadczenie dla służby zdrowia!”). Gdzie o tym mówi Biblia?

              Biblia naucza: „Po tym poznaliśmy miłość, że On oddał za nas życie swoje. My także winniśmy oddawać życie za braci” 1J 3:16. Jeśli więc ŚJ życie identyfikują z krwią, to może powinni inaczej spoglądać na sprawę oddawania krwi dla innych w celu ratowania życia? W Biblii ŚJ w tym wersecie jest nawet słowo „dusza”, którą też według Kpł 17:11 („dusza ciała jest we krwi”) łączą z krwią.

 

              46.6. Uczą, że Rdz 9:4, Kpł 17:10-14, 7:27, Pwt 12:16, 23 i 1Sm 14:33, mówiące o „wszelkiej krwi”, dotyczą też zakazu transfuzji krwi ludzkiej.

              Odpowiedź. Każdy werset przytoczony przez ŚJ mówi tylko o wszelkiej krwi zwierzęcej, więc nie dotyczy transfuzji krwi ludzkiej (patrz kontekst, tzn. Rdz 9:3, Kpł 17:13, 7:26, Pwt 12:15, 27, 1Sm 14:32, 34). Wystarczy porównać oba zestawy wersetów, aby przekonać się, jak ŚJ wyrywają z kontekstu pewne fragmenty Biblii. Zakaz spożywania pokarmu z krwią nie był zakazem, za którego złamanie by karano śmiercią. Była bardzo łagodna sankcja za jego złamanie, to znaczy wystarczyło obmyć się rytualnie i wyprać ubranie (Kpł 17:15n.; por. 1Sm 14:31-34, gdzie nie zastosowano żadnej kary wobec jedzących mięso z krwią). ŚJ zaś grożą wykluczeniem z organizacji, Armagedonem lub brakiem zmartwychwstania tym, którzy poddają się transfuzji i spożywają pokarmy zawierające krew. Katolickie przekłady BT i BP mają w Kpł 17:10 i 14 słowo „wyłączony” z ludu, a przekład ŚJ ma „wytracony”. Komentarz KUL do Kpł podaje: „Mimo siły tkwiącej w hebrajskim słowie karat (odciąć, wyłączyć), która przeszła i do przekładów greckich i łacińskich (...) nie można utrzymywać, że chodzi tutaj o śmierć. Prawdopodobnie chodzi tu o jakiś rodzaj wyłączenia ze społeczności izraelskiej” (s. 219).

ŚJ być może pod wpływem krytyki zamieścili w swej Biblii z 2018 r. w przypisie informację, że słowa z Kpł 7:27 dosłownie oznaczają „odcięty od swojego ludu”. Oto porównanie tekstów z ich przekładów:

1997:„Każda dusza, która spożywa jakąkolwiek krew, dusza ta zostanie zgładzona spośród swego ludu” (Kpł 7:27).

2018: „Każdy, kto* by jadł jakąkolwiek krew, zostanie zgładzony*...

* Lub »każda dusza«.

* Dosł. »odcięty od swojego ludu«” (Kpł 7:27).

              W nowym przekładzie angielskim w tekście głównym zamieszczono słowa „odcięty od swego ludu”, a nie o „zgładzeniu”. Odwrotnie niż w przekładzie polskim:

2013: Anyone* who eats any blood must be cut off* from his people...

* Or “Any soul.”

* Or “put to death.” (Kpł 7:27).

Oto jak ŚJ potrafili wybronić tych co spożyli mięso niewykrwawione:

„Dlaczego żołnierze Saula, którzy jedli mięso razem z krwią, nie zostali straceni, jak tego wymagało prawo Boże?

Mężczyźni ci rzeczywiście pogwałcili prawo Boże dotyczące krwi, ale można im było okazać miłosierdzie, ponieważ mieli dla niej szacunek – choć powinni skrupulatniej dać temu wyraz” (Strażnica Nr 8, 1994 s. 31).

              Czy dziś ktoś nie szanuje krwi, szczególnie z tych osób, które poddawane są transfuzji?

 

              46.7. Uczą, że tekst przymierza z Noem z Rdz 9:3n., wprowadzający zakaz spożywania krwi, dotyczy wszystkich ludzi (też chrześcijan), bo pochodzi z okresu, gdy nie było Prawa Mojżeszowego, pod które podlegali tylko Żydzi.

              Odpowiedź. ŚJ wyrywają ten fragment z całości, bo Rdz 9:6 mówi o tym, aby ludzie wykonywali bezwzględnie wyroki śmierci na przelewających krew ludzką. Oni jednak tego fragmentu nie przytaczają i nie respektują. Widać tu u nich brak konsekwencji w przyjmowaniu nakazów z przymierza z Noem. Chrześcijanie związani są z Bogiem Nowym Przymierzem (Hbr 7:22, Mk 14:24) i nie muszą, tak jak Noe, składać ofiar ze zwierząt, dzieląc je na czyste i nieczyste (Rdz 8:20). Justyn Męczennik (ur. 100) tak komentował Rdz 9:4: „Noemu (...) Bóg pozwolił (...) spożywać wszystkie życie stworzone, z wyjątkiem mięsa z krwią zmieszanego, to znaczy padliny” („Dialog z Żydem Tryfonem” 20:1).

              To, że zakaz dotyczący spożywania mięsa z krwią z Rdz 9:3n. niedotyczył, już w czasach Mojżesza wszystkichludzi, potwierdza tekst Pwt 14:21. Pozwalał on Izraelitom oddawać i sprzedawać cudzoziemcom mięso niewykrwawione do spożycia, choć im samym nie wolno było go jeść.

              Jeśli ŚJ powołują się na zwyczaje z okresu zanim zaistniało Prawo Mojżeszowe, to powinni być konsekwentni i stosować się również do innych kwestii, takich jak lewirat i obrzezanie, o których mowa jest w Rdz 17:9-14, 23-27, 38:8.

Prócz tego da się zauważyć, że Towarzystwo Strażnica, które zawsze w sprawie transfuzji i krwi odwołuje się do Przymierza z Noem, jakoś dziwnie nie komentuje od wielu lat fragmentu o „bycia płodnym” (Rdz 9:7 – „bądźcie płodni i mnóżcie się; zaludniajcie ziemię i miejcie nad nią władzę”). Zaledwie jeden raz od roku 1970 skomentowano ten tekst, odnosząc go tylko do czasów Noego (Strażnica Rok XCIV [1973] Nr 17 s. 8). Wcześniej pisano, że tekst ten będzie realizowany „po Armagedonie”: „(...) (1 Mojż. 9:1,7). Wskutek tego zostały zrodzone dzieci (...) W czasie swego życia napełnili oni ziemię figuralnie czyli obrazowo (...) W podobny sposób ci, którzy przeżyją Armagedon i ochrzczeni byli w Większego Noego, mogą się spodziewać od Boga, przez Chrystusa Jezusa zlecenia, aby wydali swój rodzaj i w ten sposób rzeczywiście wprowadzili w życie zlecenie dane Adamowi i Ewie w Edenie: »Bądźcie płodni...«” („Nowe niebiosa i nowa ziemia” 1958 [ang. 1953] s. 343). Tak więc, jak widać, zakaz spożywania krwi i transfuzji według ŚJ obowiązywał niby zawsze (dla ŚJ od 1944 r.), a nakaz o napełnianiu ziemi ma dopiero obowiązywać ich po Armagedonie! Czyż to nie dziwne i wybiórcze interpretowanie nakazów Biblii?

 

              46.8. Uczą, że zakaz spożywania krwi dotyczy też transfuzji krwi. Powołują się oni na analogię z narkotykami, których gdy ktoś nie powinien spożywać, to też nie powinien ich wstrzykiwać. Podobnie piszą o alkoholu: „Dla porównania pomyślmy, jak by to było, gdyby lekarz zabronił komuś picia alkoholu. Czy ktoś taki byłby posłuszny temu zaleceniu, gdyby przestał pić alkohol, ale wstrzykiwał go sobie bezpośrednio do żył?’ („Prowadzenie rozmów...” s. 141). W Strażnicy Nr 16, 1958 s. 10 zaś uczą: „Transfuzja krwi równa się odżywianiu dożylnemu; jest to odżywianie krwią”.

              Odpowiedź. ŚJ nie są konsekwentni, bo jeśli chodzi o ciało ludzkie, to pozwalają na przeszczepy organów, a na pogański kanibalizm nie godzą się. Jeśli więc łączą spożywanie krwi z transfuzją, to też powinni łączyć i w tym przypadku obie czynności. Zestawianie narkotyków z transfuzją nie ma podstaw w Biblii i z niej nie pochodzi. Tak jak alkohol bywa używany jako środek dezynfekcyjny, składnik syropów i innych lekarstw lub jako składnik kosmetyków, tak narkotyki są używane jako środki przeciwbólowe i jako składniki różnych leków. Zakaz picia alkoholu dla alkoholika lub zażywania narkotyków przez narkomana nie ma nic wspólnego, jak widać, z zastosowaniem tych środków w medycynie czy higienie. Czy zakaz spożywania mięsa, który wprowadzi lekarz choremu, łączy się z zakazem przeszczepu nerki?

Trudno pojąć słowa ŚJ: „Zszacunkudlaświętościżycia bogobojne osoby nie przyjmują transfuzji krwi, choćby zdaniem innych mogła ich uratować” („Wiedza, która prowadzi...” s. 129). Pozwalanie na śmierć tym, którym transfuzja jest potrzebna lub nie przyjmowanie jej, jest raczej „brakiemszacunkudlaświętościżycia”. ŚJ posłużyli się nawet kłamstwem, aby udowadniać swoje racje. Napisali bowiem: „Dany przez Stwórcę zakaz przyjmowania krwi w celu podtrzymywania życia powtórzono w Prawie kilkakrotnie” („Jak krew może ocalić...” s. 4). Później zacytowali dla podparcia swej nauki wersety mówiące o „spożywaniu” krwi. Zapytajmy, gdzie jest choć jeden werset w Biblii, który mówi o transfuzji? Gdyby Biblia rzeczywiście potępiała transfuzję, to by ukazała to bezpośrednio. Przecież Strażnica Nr 9, 1968 s. 8 podaje: „Transfuzja krwi sięga swymi dziejami wstecz aż do czasów starożytnych Egipcjan”, a nigdzie Biblia jej nie zabrania.

              Jest też inna niekonsekwencja ŚJ. Otóż raz transfuzję krwi zrównują oni z jej „spożywaniem”, a innym razem z „przeszczepianiem tkanek”. Oto ich słowa: „A przecież transfuzja to też przeszczepianie tkanek” („Jak krew może ocalić twoje życie?” 1990 s. 8); „Dlatego niektórzy ludzie bez względu na przekonania religijne nie chcą transfuzji. W gruncie rzeczy chodzi bowiem o przeszczepienie tkanki...” („Świadkowie Jehowy a kwestia krwi” 1992 s. 40; por. ed. 1979 s. 23). Jeśli więc transfuzja to przeszczep, to przecież ŚJ od 1980 r. zezwalają na nie: „Podczas gdy Biblia stanowczo zabrania spożywania krwi, nie ma w niej jednak wyraźnego zakazu przyjmowania cudzych tkanek ludzkich” (ang. Strażnica 15.03 1980 s. 31; por. pol. Strażnica Rok CIII [1982] Nr 2 s. 24).

              Ciekawe, że ŚJ porównują transfuzję krwi do ludożerstwa: „W takim razie przyjęcie krwi byłoby w twoich oczach tak samo bezecne jak ludożerstwo. Wyobraź sobie, że miałbyś jeść ciało innego człowieka! Okropność! A czy picie krwi ludzkiej jest mniej okropne? Czy coś w tym zmienia fakt, że nie przyjmuje się jej przez usta, lecz wprowadza do ciała bezpośrednio przez żyły? W żadnym wypadku” (Strażnica Nr 17, 1967 s. 5). Ale i przeszczepy ŚJ nazywali kiedyś ludożerstwem, od czego w 1980 r. odstąpili: „Czy to obejmowało również jedzenie mięsa ludzkiego, podtrzymywanie życia za pomocą ciała czy części ciała innego człowieka, żywego bądź umarłego? Żadną miarą! To byłby kanibalizm, ludożerstwo...” (Strażnica Nr 14, 1968 s. 13). Patrz też „Świadkowie Jehowy bez retuszu” G. Fels, rozdz. Transfuzja albo śmierć.

 

Świadkowie Jehowy a szpitale beztransfuzyjne

              46.9. Towarzystwo Strażnica od roku 1945, gdy wprowadziło dla swych głosicieli zakaz transfuzji krwi, wiele uwagi poświęca temu, by zniechęcić ludzi, a szczególnie ŚJ, do poddawania się jej. Próbuje ono na łamach swych publikacji przedstawiać środki zastępcze oraz wyszukuje „argumenty” za szkodliwością transfuzji. Teraz zastanówmy się, co Towarzystwo Strażnica zrobiło konkretnego by przyczynić się do wprowadzania „alternatywnego leczenia” wobec transfuzji krwi. Nie miałbym pretensji do ŚJ, że nie posiadają i nie budują swoich klinik, szpitali czy przychodni, ale wobec tego, że mają oni roszczenia do całego świata, że posługuje się on transfuzją krwi, trzeba powiedzieć o tym parę słów.

              Otóż przykładem odwrotnego zachowania, niż ŚJ, będą dla nas Adwentyści Dnia Siódmego (wyznanie niewiele większe niż ŚJ), znani między innymi z tego, że nie spożywają pokarmów, które Stary Testament określa jako nieczyste (np. wieprzowina), oraz nie piją kawy, herbaty i alkoholi. Adwentyści piszą o sobie następująco:

              „Nowe ujęcie stosunku do zdrowia, wyrażone w adwentystycznym programie reformy zdrowotnej (...), przejawia się (...) po drugie - w organizowaniu i prowadzeniu zakładów profilaktycznych (a więc sanatoriów, przychodni, lecznic) i szpitali; po trzecie - w prowadzeniu własnego szkolnictwa medycznego (akademie medyczne, szkoły pielęgniarskie i dietetyczne); po czwarte - w prowadzeniu fabryk dietetycznych środków spożywczych, po piąte - w prowadzeniu szerokiej oświaty sanitarnej” („Adwentyzm” Z. Łyko, Warszawa 1970, s. 212).

               „Wg danych za rok 1969 Kościół prowadził 136 sanatoriów i szpitali oraz 320 przychodni i lecznic, w których zatrudnionych było ok. 22 tysięcy pracowników służby zdrowia. Placówki te w jednym roku udzieliły pomocy lekarskiej ok. 5 milionom ludzi. (...) Nie można nie wspomnieć o uczelni medycznej, przygotowującej przyszłe kadry służby zdrowia, zwanej Loma Linda University...” (jw. s. 214).

              Zapewne pacjentów, których leczą, adwentyści nie odżywiają pokarmami, których sami zabraniają spożywać. Leczą się u nich zarówno ich wyznawcy, jak i ludzie nie zainteresowani ich poglądami religijnymi. Swoje kliniki posiadają też przykładowo baptyści i metodyści.

              Co zaś zrobiło w kwestii leczenia beztransfuzyjnego Towarzystwo Strażnica? Otóż wybudowało na świecie setki sal zgromadzeń (w Polsce co najmniej 5, mających po ponad 1000 miejsc dla słuchaczy). Otworzyło prawie w każdym z krajów, gdzie są ŚJ, swoje centra - Domy Betel, a w wielu państwach nowoczesne drukarnie. Nawet postawiono w USA farmy. W tych obiektach zatrudniono nieodpłatnie tysiące osób. Bogactwo i piękno tych budynków oraz terenów przyległych do nich ukazują czasem publikacje Towarzystwa Strażnica. Przykładowo książka pt. „Świadkowie Jehowy - głosiciele...” zawiera dziesiątki zdjęć, na których widnieją obiekty ŚJ z całego świata, wraz z zakupionymi hotelowcami w Nowym Jorku (patrz strony 352-401).

              Wobec powyższego warto zapytać, czy nie stać by było ŚJ na wybudowanie, choć jednego szpitala leczącego bez odrzucanej przez nich transfuzji krwi, wyposażonego w nowoczesny sprzęt medyczny? Nikt też by chyba nie wymagał od nich by leczyli w nim „ludzi ze świata”, a więc nie należących do ich organizacji.

              Przy niedużej populacji głosicieli Towarzystwa Strażnica i nie tak częstej potrzebie stosowania transfuzji krwi, wystarczyłby nawet jeden symboliczny szpital. Chyba pieniędzy by starczyło tej organizacji na ten zbożny cel? Co roku przecież Towarzystwo Strażnica wydaje mnóstwo pieniędzy: „W roku służbowym 2006 Świadkowie Jehowy wydali ponad 111 milionów dolarów na zaspokojenie potrzeb pionierów specjalnych, misjonarzy i nadzorców podróżujących, pracujących na przydzielonych terenach” (Strażnica Nr 3, 2007 s. 30). Jeszcze większe kwoty zapewne wydawane są na budowę kolejnych sal królestwa, sal zgromadzeń oraz na wydawanie w każdym miesiącu prawie 100 milionów egzemplarzy czasopism „Strażnica” i „Przebudźcie się!”.

               A może Towarzystwu Strażnica chodzi tylko o to, by bulwersować opinię publiczną swoimi protestami przeciw rzekomemu łamaniu praw człowieka czy pacjenta, gdy podaje się jego głosicielowi krew, wbrew jego woli lub poza jego świadomością? Czy to ma być reklama nauk Towarzystwa Strażnica?

              Przecież lepiej leczyć, niż bulwersować. Lepiej mieć swój szpital, niż straszyć lekarzy sądem za ratowanie ŚJ, gdy Towarzystwo Strażnica nie akceptuje metody leczenia.

              Towarzystwu Strażnica wydaje się, że wystarczy, że utworzyło „Komitety Łączności ze Szpitalami”, które mają pouczać lekarzy jak leczyć i podpowiadać im metody beztransfuzyjne. Jeśli ŚJ tak się znają na tym, niech sami leczą i pomagają sobie oraz jak chcą też innym! Przecież wśród nich są także tacy, którzy są z lekarskim wykształceniem.

              A może Towarzystwo Strażnica nie buduje szpitali beztransfuzyjnych, bo nie chciałoby brać odpowiedzialności za ewentualną śmierć swego głosiciela leczonego bez krwi?

              A kto wie, czy Towarzystwo Strażnica nie ma w zamyśle w przyszłości rezygnacji z zakazu transfuzji i wobec tego nie chce inwestować w medycynę?

              Przecież przynajmniej dwa razy takie rezygnacje z innych zabiegów medycznych miały już miejsce. Oto fakty.

              W 1931 r. (wcześniej też w 1921 r. - ang. „Złoty Wiek” 12.10 1921 s. 17)) zabroniono ŚJ przyjmowania wszelkich szczepionek. Angielskie czasopismo pt. „Złoty Wiek” 04.02 1931 s. 293 uczyło: „Szczepienie jest wyraźnym pogwałceniem przymierza, jakie Bóg zawarł z Noem po potopie”.

              Powodem tego zakazu nie były jednak składniki krwi. Ang. „Złoty Wiek” 24.04 1935 s. 471 tak argumentował: „Życie jest we krwi, a jako że szczepienie to bezpośrednie wstrzyknięcie substancji zwierzęcych do krwiobiegu, szczepionki są jawnym pogwałceniem świętego prawa Jehowy Boga”.

 

              Dopiero ang. Strażnica 15.12 1952 s. 764 odwołała ten zakaz: „Tak więc wszelkie zastrzeżenia co do szczepień rozpatrywane na gruncie Pisma Świętego wydają się nie mieć uzasadnienia” (por. pol. Strażnica Nr 11, 1953 s. 14).

              Powodem dla zniesienia odrzucania szczepień był zakaz wjazdu dla misjonarzy i urzędników ŚJ do niektórych państw, bez poddania się wcześniej obowiązkowemu szczepieniu. Kiedy wydało się, że wyżsi prominenci Towarzystwa Strażnica poddają się szczepieniom, a zwykłym głosicielom nie wolno tego, nawet pod groźbą zginięcia w Armagedonie, stało się potrzebne zmienienie nauki.

              Podobnie było z przeszczepami narządów.

              W 1967 r. ang. Strażnica 15.11 1967 s. 702 zakazała dokonywania przeszczepów tkanek ludzkich: „Czy to obejmowało również jedzenie mięsa ludzkiego, podtrzymywanie życia za pomocą ciała czy części ciała innego człowieka, żywego czy umarłego? Żadną miarą! To byłby kanibalizm, ludożerstwo, czym brzydzi się każdy cywilizowany lud na świecie” (por. pol. Strażnica Nr 14, 1968 s. 13).

              Zakaz ten odwołano w 1980 r. w ang. Strażnicy 15.03 1980 s. 31: „Podczas gdy Biblia stanowczo zabrania spożywania krwi, nie ma w niej jednak wyraźnego zakazu przyjmowania cudzych tkanek ludzkich” (por. pol. Strażnica Rok CIII [1982] Nr 2 s. 24).

              Po tym wszystkim Towarzystwo Strażnica powinno zdecydować się. Albo powinno znieść zakaz transfuzji krwi, albo, gdy nadal chce przy nim trwać, zacząć leczyć beztransfuzyjnie, przynajmniej swoich głosicieli, gdy zachodzi taka potrzeba. Przecież chyba dla przywódców Towarzystwa Strażnica ważniejsze jest zdrowie tych, którzy nauki Strażnicy rozgłaszają, niż zachowanie części dolarów na wydawanie kolejnych milionów czasopism, które ci głosiciele roznoszą. Patrz też „Największe oszustwa i proroctwa Świadków Jehowy” C. Podolski rozdz. Świadkowie Jehowy i ‘medycyna biblijna’ (Transfuzja i inne).

 

              46.10. Towarzystwo Strażnica dla uzasadnienia odrzucania transfuzji często pisze o „świętości krwi”: „Dlaczego warto uznawać świętość krwi? Krew jest święta, bo według Boga symbolizuje życie, czyli duszę (Rodzaju 9:3, 4)” (Strażnica 01.11 2011 s. 17); „Transfuzje pogwałcają świętość krwi” („Nasza Służba Królestwa” Nr 10, 1994 s. 5).

              Odpowiedź. ŚJ nie wiadomo skąd wzięli frazę „świętość krwi”. Nawet w ich własnej Biblii ona nie występuje. Podany fragment Rdz 9:3-4 nie mówi nic o „świętości krwi”, ale wspomina, że Noe nie miał spożywać mięsa z krwią. Także fraza „krew jest święta” nie występuje w Biblii ŚJ. Zawarta jest ona tylko w dodatku Biblijne tematy do rozmów („Pismo Święte w Przekładzie Nowego Świata” 1997 s. 1654). Budowanie więc konstrukcji dogmatycznej przez manipulację tekstami Biblii uważamy za naganne.

              Trzeba tu koniecznie dodać, że Biblia mówi o „świętej wodzie”, a nie o „świętej krwi”. Świętą krwią może być nazwana krew Jezusa czy męczenników, a nie każda krew zwierzęca, którą ŚJ przywołują dla uzasadnienia zwalczania transfuzji. Oto tekst o „świętej wodzie”, która służyła do wypicia: „Następnie naleje kapłan wody świętej...” Lb 5:17.

              Interesujące jest to, że kiedyś z powodu „świętości krwi” ŚJ odrzucali szczepienia, a nie transfuzję. Dziś jest odwrotnie: „Świętość krwi ludzkiej. Przyczyny, dla których szczepienie jest przeciwne Biblji. (...) Szczepienie jest jawnem przekroczeniem wiecznego przymierza, które Bóg zawarł z Noem po potopie. (...) Lecz jeszcze nigdy szczepienie nie uratowało życia ludzkiego, nigdy jeszcze ono nie zapobiegło ospie. (...) Człowiek, czyniący z tego interes, by krew ludzką zanieczyścić przez wszczepienie jej wstrętnej materji, wziętej z krwi zwierzęcej, staje się winnym najgorszego przestępstwa przeciwko Bogu” (Złoty Wiek 01.11 1931 s. 327 [ang. 04.02 1931 s. 293-295]).

 

              46.11. ŚJ mają dwie nauki dotyczące czasu pojawienia się transfuzji krwi.

Transfuzja znana od czasów starożytnego Egiptu: „Żywotne znaczenie płynu krążącego w naszych tętnicach, żyłach i naczyniach włosowatych rozpoznano już bardzo dawno, bo wiadomo dzisiaj, że »transfuzja krwi datuje się z tak zamierzchłych czasów, jak epoka starożytnych Egipcjan«. Jeżeli przetaczano krew już w Egipcie, kiedy prorok Mojżesz wyprowadzał swój lud z ziemi egipskiej w roku 1513 p.n.e., nie mogło to ujść uwagi Boga, którego czcił Mojżesz. Stąd łatwo wyprowadzić wniosek, że Bóg mógł mieć na myśli ten zwyczaj Egipcjan, kiedy narodowi Mojżesza dawał swoje prawo co do krwi i odpowiedniego postępowania z nią. – The Encyclopedia Americana, tom 4. strona 113, wydanie z roku 1929” (Strażnica Nr 18, 1968 s. 1). Patrz też Strażnica Nr 9, 1968 s. 8.

Transfuzja nieznana Noemu, Mojżeszowi i Apostołom: „Czy biblijny zakaz używania krwi obejmuje też stosowanie jej w medycynie, np. do transfuzji, które z całą pewnością nie były znane za czasów Noego, Mojżesza ani apostołów?” („Jak krew może ocalić twoje życie?” 1990, 2009 s. 6). Patrz też Strażnica Nr 12, 1991 s. 9.

              Jedne teksty nakazują wierzyć, że Mojżeszowi znana była transfuzja, a inne mówią, iż „z całą pewnością” nie była mu znana.

 

              46.12. Oto pewna niekonsekwencja Towarzystwo Strażnica. Tak oto pisze ono o symbolicznym piciu krwi:

              1986 – „»wielka rzesza« symbolicznie spożywa ciało i krew Jezusa (Jn 6:51-56)” (Skorowidz do publikacji Towarzystwa Strażnica 1986-2000, 2003 s. 96);

              „spożywa moje ciało i pije moją krew: Kontekst wskazuje, że osoby, które »spożywają« i »piją«, robią to w sensie symbolicznym, kiedy przejawiają wiarę w Jezusa Chrystusa (Jn 6:35, 40)” (Materiały źródłowe do miesięcznika Chrześcijańskie życie i służba — program zebrań wrzesień 2018 s. 3).

              Jeśli Towarzystwo Strażnica uważa, że normalna „transfuzja krwi” jest „piciem krwi”, to również wynika z tego, że owo „symboliczne picie krwi” jest „symboliczną transfuzją krwi”.

Mało tego, ŚJ spożywają symbolicznie ‘symboliczną’ krew.

Zauważmy kolejną niekonsekwencję Towarzystwa Strażnica. Uczy ono, że „Biblia nie jest podręcznikiem medycznym”, a jednak zakazuje na jej podstawie transfuzji krwi:

„Chociaż Biblia nie jest podręcznikiem medycznym ani nie zaleca żadnej konkretnej diety, to dzięki niej możemy zrozumieć, co w tych dziedzinach myśli Jehowa” (Strażnica luty 2023 s. 21).

 

Więcej na te tematy patrz artykuły:

książka pt. Czy Świadkowie Jehowy są kompetentni w orzekaniu o transfuzji krwi? Małe vademecum dla środowiska medycznego i krytyka nauki Towarzystwa Strażnica (2017);

Szczepienia niektórych Świadków Jehowy przed rokiem 1952 – przyczyny i okoliczności;

Kiedy Świadkowie Jehowy w Europie odrzucili transfuzję krwi? (cz. 1-2);

Od kiedy znano transfuzję – czy Noe, Mojżesz i Apostołowie uczyli o przetaczaniu krwi?

Radio-biola i inne dawne niekonwencjonalne metody leczenia propagowane przez Towarzystwo Strażnica;

Transfuzja „jedzeniem” krwi czy „przeszczepem”?;

Transfuzja krwi – stanowczość w unikaniu jej przez Świadków Jehowy;

Świadkowie Jehowy a szpitale beztransfuzyjne;

Krew w dawnych wierzeniach Świadków Jehowy;

Kanibalizm w medycynie i religii według Towarzystwa Strażnica;

              Przeszczepy narządów w Towarzystwie Strażnica dozwolone!;

Szczepienia dozwolone w Towarzystwie Strażnica!;

Dziwne pytania Świadków Jehowy w sprawie krwi oraz kwestia frakcji krwi;

Czy zakaz transfuzji krwi wprowadzono w Towarzystwie Strażnica w roku 1945?

Aid to Bible Understanding a „Wnikliwe poznawanie Pism” (cz. 2) (rozdz. Transfuzja krwi) (www.piotrandryszczak.pl).

 

 

 

Zgłoś artykuł

Uwaga, w większości przypadków my nie udzielamy odpowiedzi na niniejsze wiadomości a w niektórych przypadkach nie czytamy ich w całości

Komentarze są zablokowane