Włodzimierz Bednarski

Służba wojskowa i „Wnikliwe poznawanie Pism” (cz. II)

dodane: 2013-05-08
Głosiciele Towarzystwa Strażnica dziś odrzucają służbę wojskową. Nie każdy jednak wie, że wielu z nich brało udział w I wojnie światowej, a i niektórzy w działaniach II wojny światowej. Do roku 1952 nie istniała bowiem u Świadków Jehowy sankcja wykluczania ze zboru. Dziś np. w Polsce nie powołuje się Świadków Jehowy do wojska, więc problem ten u nas zniknął. Mają oni status duchownych.

Służba wojskowa i „Wnikliwe poznawanie Pism” (cz. II)

 

         W pierwszej części tego artykułu przedstawiliśmy, jak zmieniał się stosunek Towarzystwa Strażnica do wojska i wojny. Zawarliśmy w niej następujące rozdziały:

         Okres przed I wojną światową i podczas niej.

         Okres przed II wojną światową i podczas niej.

         Okres po II wojnie światowej do nastania Armagedonu.

         Okres Armagedonu.

         Teksty Izajasza 2:4 i Micheasza 4:3.

 

         W tej części artykułu rozpoczniemy polemikę ze słownikiem biblijnym Towarzystwa Strażnica pt. „Wnikliwe poznawanie Pism” (2006).

         Na wstępie zaznaczmy też, że nie zawiera on żadnych informacji o „zastępczej służbie wojskowej” czy „służbie cywilnej”. Nie miała ich też angielska edycja tego słownika wydana w 1988 roku, a więc w czasie, gdy Świadkowie Jehowy odrzucali jeszcze ten rodzaj służby (nauka zmieniona w 1996 r.).

         Dodajmy także, że w słowniku biblijnym Towarzystwa Strażnica nie znajdziemy hasła ‘Neutralność’. Również w Piśmie Świętym nie występuje to słowo, o czym niewielu Świadków Jehowy wie!

         Na końcu tego artykułu zamieścimy dodatek pt. ‘Terminologia wojskowa we wczesnym chrześcijaństwie’.

 

Żołnierze i „Wnikliwe poznawanie Pism”

 

         1) Oto fragment ze słownika biblijnego Towarzystwa Strażnica o służbie wojskowej (‘Wojsko’):

         „Pierwsi chrześcijanie odmawiali służby w wojsku rzymskim, zarówno w legionach, jak i w oddziałach pomocniczych (auxilia), gdyż uważali ją za całkowicie sprzeczną z naukami chrystianizmu. Justyn Męczennik, żyjący w II w. n.e., napisał: ‘My, cośmy myśleli tylko o wojnie, mężobójstwie i wszelkiej niegodziwości, myśmy wszyscy po całej ziemi przekuli narzędzia wojenne, miecze, na pługi, a oszczepy na sprzęty rolnicze’ (Apologja. Dialog z Żydem Tryfonem, tłum. A. Lisiecki, Poznań 1926, s. 295). A Tertulian (ok. 200 n.e.) w jednym ze swych traktatów zastanawia się, ‘czy w ogóle przystoi chrześcijanom uczestniczyć w wojnach’, i wykazuje, iż Biblia nie pozwala im nawet wstąpić do wojska, po czym podsumowuje: ‘Wykluczam pełnienie przez nas służby wojskowej’ (De corona, XI)” („Wnikliwe poznawanie Pism” 2006 t. II, s. 1075).

 

         Co powiemy o tych słowach? Otóż jak widzimy, Towarzystwo Strażnica nie mogło przytoczyć fragmentów Pisma Świętego o tym, że ono zabrania podejmowania służby wojskowej, a to dlatego, iż takich słów w nim brak. Nawet nie napisało nam o tym, że Biblia takiego zakazu nie wprowadza.

         W jednej ze starszych publikacji Świadkowie Jehowy próbowali nawet wyjaśnić to, dlaczego Biblia nie zawiera zakazu podejmowania służby wojskowej. Oto te słowa:

         „Jeżeli pisane Słowo Boże (...) bezpośrednio mówiłoby oddanym Bogu chrześcijanom, co mają czynić w wypadku powołania ich do służby wojskowej (...) to niewątpliwie w każdym kraju pozostającym pod władzą ‘dzikiego zwierza’ Pismo Święte byłoby zakazane, i to szczególnie z powodu wskazówek co do kwestii militarnej. Tak więc Jehowa Bóg mądrze uczynił, odstępując od udzielania w natchnionym Piśmie Świętym bezpośredniej rady w tej kwestii. W Jego Piśmie wyłuszczone są tylko zasady teokratyczne, którymi chrześcijanie mają się kierować (...) żaden poszczególny chrześcijanin ani żadna grupa chrześcijan nie otrzymała od Boga zlecenia udzielania innemu chrześcijaninowi bezpośrednich wskazówek, co we wspomnianej sprawie ma czynić; co do tej sprawy Bóg też nie nałożył na nikogo odpowiedzialności za drugiego. Każdy musi sam zadecydować, co uczyni” (Strażnica Nr 3, 1958 s. 9-10).

         Po tych ‘tolerancyjnych’ słowach moglibyśmy zapytać, dlaczego wobec tego wszyscy Świadkowie Jehowy odrzucają służbę wojskową, skoro sumienie ma nam dyktować jak mamy się zachować. Czyżby wszyscy, jak jeden mąż, mieli je identyczne? A może jednak groźba przed wykluczeniem z organizacji jest u głosicieli ważniejsza niż sumienie?

         Poniżej zobaczymy, że wśród chrześcijan pierwszych wieków, na których próbuje powoływać się Towarzystwo Strażnica, istniały różne postawy wobec armii i służby żołnierskiej.

         Ale zanim zajmiemy się nimi, sięgnijmy do innego hasła z omawianego słownika, by się przekonać, że służba wojskowa nie była obca Izraelitom czasów Chrystusa i chrześcijanom.

         Oto słowa Towarzystwa Strażnica (hasło ‘Żołnierz’):

         „Żołnierze żydowscy. W tamtych czasach żołnierzami byli też Żydzi; niektórzy z nich przystąpili do Jana Chrzciciela z pytaniem: ‘Co mamy czynić?’ Prawdopodobnie zajmowali się czymś w rodzaju nadzoru policyjnego, związanego zwłaszcza z opłatami celnymi lub zbieraniem podatków (Łk 3:12-14)” („Wnikliwe poznawanie Pism” 2006 t. II, s. 1208).

         Tu tylko uzupełnijmy ten fragment o odpowiedź Jana udzieloną żołnierzom:

         „Nad nikim się nie znęcajcie i nikogo nie uciskajcie, lecz poprzestawajcie na swoim żołdzie” Łk 3:14.

 

         Drugi urywek ze słownika Świadków Jehowy dotyczy Rzymianina, który jako pierwszy z pogan stał się chrześcijaninem, będąc na dodatek żołnierzem! Czyż nie jest to wymowne? Oto wspomniane słowa:

         „Pierwszy chrześcijanin pochodzenia pogańskiego. Jakieś trzy i pół roku później pewien rzymski setnik wysłał dwóch sług domowych i ‘pobożnego żołnierza’, by zaprosić Piotra do Cezarei. Po wysłuchaniu apostoła Korneliusz i jego domownicy - wśród nich niewątpliwie wspomniany ‘pobożny żołnierz’ - otrzymali ducha świętego i stali się pierwszymi członkami zboru chrześcijańskiego powołanymi z pogan (Dz 10:1, 7, 44-48)” („Wnikliwe poznawanie Pism” 2006 t. II, s. 1209).

         Tu choć cytowany słownik nie mówi o tym, jakie były dalsze losy setnika Korneliusza i owego ‘pobożnego żołnierza’, ale jedna ze straszych publikacji Świadków Jehowy uzupełnia nasz temat:

         „Czy rzymski setnik Korneliusz porzucił potem służbę wojskową, czy nie, o tym Dzieje Apostolskie nie wspominają. (...) Gdyby apostoł Piotr wezwał Korneliusza do porzucenia służby, wtedy można by było wystąpić przeciw Piotrowi z oskarżeniem, że zwalcza program wojskowy szóstej głowy ‘dzikiego zwierzęcia’ i być może zostałby za to stracony...” (Strażnica Nr 3, 1958 s. 9).

         Niewątpliwie pod sobą miał też żołnierzy prokonsul Cypru Sergiusz Paweł, który stał się chrześcijaninem (Dz 13:7, 12). Nigdzie nie czytamy aby pozbył się on swego stanowiska, które łączyło się z zarządzaniem podległym mu wojskiem.

         Inna publikacja Świadków Jehowy sugeruje, że zarówno on, jak i Korneliusz „mógł wkrótce potem zastanowić się nad piastowanym stanowiskiem w świetle nowo poznanej wiary i powziąć właściwą decyzję. (...) Nie ma żadnej wzmianki o tym, iżby uczniowie nakazywali im, co mają zrobić. Mogli do tego dochodzić na podstawie osobistego studium Słowa Bożego...” (Strażnica Rok CVIII [1987] Nr 1 s. 15).

 

         Uzupełnijmy te informacje tym, że jakieś „siły zbrojne” mieli też obaj Herodowie, którzy kazali pochwycić małego Jezusa i Jana Chrzciciela (Mt 2:16, Mk 6:17). Nie byli to żołnierze rzymscy, ale zapewne żydowscy.

 

         Jeszcze tylko nadmieńmy, że mamy w Nowym Testamencie co najmniej dwie wzmianki sugerujące to, że wśród chrześcijan byli żołnierze.

         Pierwsza to słowa Pawła: „Pozdrawiają was wszyscy święci, zwłaszcza ci z domu Cezara” Flp 4:22.

         Zaś przypis do tego tekstu w Biblii Tysiąclecia podaje: „Nawrócenipretorianie, urzędnicy, personel cesarski, włącznie z niewolnikami”.

         Druga wzmianka, to słowa z tego samego listu, które wyjaśniają zapewne jak wyżej wspomniani ‘z domu Cezara’ stali się chrześcijanami: „kajdany moje stały się głośne w Chrystusie w całym pretorium i u wszystkich innych” Flp 1:13.

         Paweł mógł też oddziaływać na innych żołnierzy, którzy go pilnowali podczas ‘aresztu domowego’ w Rzymie (Dz 28:16).

         Ale abyśmy mieli pełny obraz dotyczący opinii Nowego Testamentu o wojsku w okresie Starego Testamentu zacytujmy interesujący nas fragment. Otóż natchniony autor przytoczonego listu chwali ludzi, którzy „stali się bohaterami w wojnie i do ucieczki zmusili nieprzyjacielskie szyki” Hbr 11:34.

 

         Co powiemy o Justynie Męczenniku (100-167) i Tertulianie (155-220), przytaczanych przez Towarzystwo Strażnica? Otóż przede wszystkim to, że słownik Świadków Jehowy potraktował wybiórczo ich wypowiedzi. My tu poświęcimy uwagę każdemu z nich osobno i powiemy o ich wszystkich wypowiedziach o wojsku. Wspomnimy też o Klemensie Aleksandryjskim (150-212) i Orygenesie (185-254) oraz o trzech wcześniejszych pismach innych chrześcijan.

         Justyn Męczennik.

         Na początek przytoczmy szerszy fragment z pisma Justyna Męczennika (100-167), który rzuci nam światło na cytat ze słownika Świadków Jehowy:

         „My, cośmy myśleli tylko o wojnie, mężobójstwie i wszelkiej niegodziwości, myśmy wszyscy po całej ziemi przekuli narzędzia wojenne, miecze, na pługi, a oszczepy na sprzęty rolnicze i uprawiamy pobożność, sprawiedliwość, dobroczynność, wiarę i nadzieję, płynącą przez Ukrzyżowanego od samego Ojca, a każdy z nas spoczywa pod własnym winnym szczepem swoim, to znaczy, każdy z nas żyje z jedyną poślubioną sobie niewiastą. Toć wiecie, że słowo prorocze powiada: ‘A niewiasta jego jak winny szczep urodzajny’ [Ps 128:3]. A że nie ma nikogo, kto by strachu napędzał i w niewolę zabierał nas, cośmy po całej ziemi uwierzyli w Jezusa, to rzecz jasna. Przecie ścinają nam głowy, przybijają nas do krzyża, rzucają nas na pastwę dzikich zwierząt, wtrąca się nas do więzienia, wydaje na ogień i wszelkie inne męczarnie, a widzicie, że od wyznania nie odstępujemy. Przeciwnie, im więcej tak właśnie cierpimy, tem więcej wzrasta liczba tych, co się dla imienia Jezusowego stają wiernymi i bogobojnymi” („Dialog z Żydem Tryfonem” II:110,3-4).

 

         Wydaje się, że Justyn dokonał w tej wypowiedzi pewnego uogólnienia. Nie wszyscy bowiem zanim stali się chrześcijanami „myśleli tylko o wojnie, mężobójstwie”, nie wszyscy posiadają „jedyną poślubioną” (są też samotni), nie wszyscy doznali prześladowań („ścinają nam głowy, przybijają nas do krzyża, rzucają nas na pastwę dzikich zwierząt...”). Przyjmując wprost słowa Justyna, trzeba by uwierzyć, że wszyscy chrześcijanie wcześniej byli żołnierzami, myślącymi o wojnie itd. Tak jednak nie było, bo przekrój społeczny chrześcijaństwa był bardzo zróżnicowany.

 

         Oto inna trochę ‘przesadzona’ wypowiedź Justyna:

         „A my, cośmy się wzajemnie mordowali, nie tylko już nie wojujemy z nieprzyjaciółmi naszymi, ale by nie kłamać i w błąd nie wprowadzać sędziów naszych, z radością wyznajemy Chrystusa i na śmierć idziemy” („Apologia” I:39,3).

 

         Mamy też jedną wypowiedź, w której trochę inaczej i pozytywniej mówi Justyn o służbie wojskowej. Przypomnijmy, w cytowanych powyżej słowach zrobił on z żołnierzy (?) ludzi z natury złych („My, cośmy myśleli tylko o wojnie, mężobójstwie i wszelkiej niegodziwości”). Oto fragment mówiący o pełniących służbę wojskową:

         „Na żarty by chyba zakrawało, gdyby żołnierze, przez Was pod chorągwie powołani i popisani, ponad swe życie, ponad swych rodziców, ponad ojczyznę i własne sprawy swoje kładli wierność ślubowaną Wam, którzy im w zamian nic nieskazitelnego dać nie możecie” („Apologia” I:39,5).

 

         Na koniec jeszcze jedna kwestia, w związku z przytaczaniem przez Towarzystwo Strażnica tekstu Justyna. Jest z tym związane pewne ‘nadużycie’, bo zacytowano w jednej z publikacji jego dzieło z przekładu ks. A. Lisieckiego, ale zmieniono w nim treść! Usunięto bowiem słowa o „Ukrzyżowanym”. Oto porównanie tekstów w tabeli.

 

Tekst Justyna wg „Wnikliwe poznawanie Pism” 2006

Tekst Justyna wg „Prowadzenie rozmów na podstawie Pism” 2001

Tekst Justyna wg „Apologja. Dialog z Żydem Tryfonem” tłum. ks. A. Lisiecki, Poznań 1926

„‘My, cośmy myśleli tylko o wojnie, mężobójstwie i wszelkiej niegodziwości, myśmy wszyscy po całej ziemi przekuli narzędzia wojenne, miecze, na pługi, a oszczepy na sprzęty rolnicze’ (Apologja. Dialog z Żydem Tryfonem, tłum. A. Lisiecki, Poznań 1926, s. 295)” (t. II, s. 1075).

„‘My, cośmy myśleli tylko o wojnie, mężobójstwie i wszelkiej niegodziwości, myśmy wszyscy po całej ziemi przekuli narzędzia wojenne, miecze, na pługi, a oszczepy na sprzęty rolnicze i uprawiamy pobożność, sprawiedliwość, dobroczynność, wiarę i nadzieję, któremamy od samego Ojca’ (Apologja. Dialog z żydem Tryfonem, tłum. ks. A. Lisiecki, Poznań 1926, s. 295)” (s. 194-195).

„My, cośmy myśleli tylko o wojnie, mężobójstwie i wszelkiej niegodziwości, myśmy wszyscy po całej ziemi przekuli narzędzia wojenne, miecze, na pługi, a oszczepy na sprzęty rolnicze i uprawiamy pobożność, sprawiedliwość, dobroczynność, wiarę i nadzieję, płynącąprzezUkrzyżowanego od samego Ojca” (s. 295).

 

         Wprawdzie to zagadnienie nie wiąże z naszym tematem, ale jeśli ktoś próbuje Justyna przywoływać na potwierdzenie swych nauk, to powinien cytować go rzetelnie.

 

         Tertulian.

         Towarzystwo Strażnica zdaje się nie odróżniać wierzeń Tertuliana (155-220) z czasu, gdy był on katolikiem, od jego przekonań, gdy został montanistą (ok. 212 r.). A może celowo ta organizacja to robi? Jednak już w swych dziełach pisanych od 207 roku, jak zauważają specjaliści, Tertulian prezentuje czasem „w zakresie chrześcijańskiej moralności tezy montanistyczne” („Tertulian. Wybór Pism III” s. 11). Widać więc, że słownik Świadków Jehowy myli fakty podając, że jego dzieło De corona („O wieńcu”) pochodzi z około 200 roku, bo powszechnie uważa się, że powstało ono po roku 211 („Tertulian. Wybór Pism III” s. 20). W tabeli przedstawiamy poglądy Tertuliana z jego dzieł, z obu okresów jego życia.

 

Tertulian - okres katolicki

Tertulian - okres montanistyczny

„Przeto mieszkamy na tym świecie razem i nie gardzimy forum, nie gardzimy targowiskiem, używamy kąpieli, chodzimy do waszych magazynów, warsztatów, hoteli, oglądamy wasze targi i cały ruch handlowy. Spotykamy się razem z wami na okrętach, razem odbywamy służbę wojskową, razem uprawiamy rolę i razem prowadzimy handel. Dlatego jest między nami wymiana, bo sztukę naszą i pracę oddajemy na wasz użytek. Jak więc my, którzy wśród was i z was żyjemy, mamy być dla waszych interesów nieużyteczni, tego nie pojmuję” („Apologetyk” 42:3);

„Gdybyśmy bowiem chcieli zagrać rolę nie tyle ukrytych mścicieli, ile otwartych nieprzyjaciół waszych, czyż brakłoby nam siły i liczby wojsk? (...) Od wczoraj jesteśmy, a wszystko co macie już zapełniliśmy: miasta, wyspy, kasztele, miasteczka, rady miejskie, nawet wojskowe obozy, cechy w Rzymie i na prowincji, pałac, senat, forum. Wam zostawiliśmy tylko [wasze] świątynie” („Apologetyk” 37:4);

„Teraz bowiem przy wielkiej liczbie chrześcijan nie macie tak licznych nieprzyjaciół, gdyż prawie wszyscy obywatele należą do chrześcijan” („Apologetyk” 37:8);

„Krzyczą, że całe miasto myśmy obsiedli, że na wsi, wwarowniach, na wyspach są chrześcijanie” („Apologetyk” 1:7);

„My tymczasem w Marku Aureliuszu, władcy pełnym mądrości, wskazać możemy naszego protektora; on to w listach swych poświadcza, że owo pragnienie niszczące wojsko Germanii ustało dzięki deszczowi, który spadł wymodlony przez chrześcijańskich podobno żołnierzy” („Apologetyk” 5:6);

„Zanosimy modły zawsze za wszystkich cesarzy, aby mieli szczęśliwe i długie życie, spokojne panowanie, pomyślność w domu, dzielne wojsko, wierny senat, lud uczciwy, pokój na ziemi…” („Apologetyk” 30:4).

„Wydarzyło się niedawno. Dzięki hojności najznakomitszych imperatorów obdarowano w obozie żołnierzy, a ci podchodzili, z głowami uwieńczonymi wawrzynem. Wezwano jednego z nich, bardziej żołnierza Boga, odważniejszego od pozostałych braci, którzy sądzili, iż mogą dwom panom służyć; sam jeden z odkrytą głową, trzymał bezużyteczny wieniec. Już z takiego zachowania wszyscy rozpoznali, że jest chrześcijaninem, a on jaśniał” („O wieńcu” I:1);

„Oczywiście inna jest sytuacja tych, którzy byli już związani służbą wojskową, gdy przystąpili do wiary, jak choćby żołnierzy, którym Jan udzielał chrztu [Łk 3:14], czy też tych naprawdę wiernych centurionów, z których jednego chwali Chrystus [Mt 8:10, Łk 7:9], drugiego zaś Piotr poucza w wierze [Dz 10:28-36]. Jednak po przyjęciu i przypieczętowaniu chrztem wiary, albo należy natychmiast zrezygnować ze służby wojskowej, jak to uczyniło wielu, albo na wszystkie sposoby zabiegać, by nie popełnić przeciw Bogu czegoś, co nie jest dozwolone także poza służbą wojskową, albo wreszcie cierpieć za Boga, czego wymaga i wiara w stanie cywilnym. Służba wojskowa nie zapewnia bowiem ani bezkarności za przestępstwa, ani wolności od męczeństwa. (...) U Niego [Jezusa] tak wierzący cywil jest żołnierzem, jak i wierzący żołnierz jest cywilem. Stan wiary nie dopuszcza złagodzenia obowiązków” („O wieńcu” XI:4-6);

„O pierwszej części problemu, czyli niedozwoloności samej służby wojskowej, nie będę więcej pisał, aby przedstawić drugą część. Gdybym bowiem przy użyciu wszelkich argumentów odrzucił służbę wojskową, na nic zdałoby się omawianie zagadnienia wieńców wojskowych. Uznajmy, że służba wojskowa jest dozwolona i rozważmy powody, dla których żołnierze noszą wieńce. Powiedzmy najpierw o wieńcu. Ten wieniec wawrzynowy jest poświęcony Apollinowi albo Bachusowi, pierwszy z nich był bowiem bogiem strzał, drugi zaś triumfów” („O wieńcu” XII:1).

 

         Jak z powyższego widać, Tertulian pod pewnymi względami przypomina Świadków Jehowy, którzy jeszcze jako katolicy popierali służbę wojskową, a po zmianie wyznania ‘zajadle’ ją zwalczają.

 

         Widzimy też, że Tertulian czego innego uczył o służbie wojskowej jako katolik, a czego innego jako montanista.

         Po zmianie wyznania nie chwali się już tym, że chrześcijanie są wszędzie, a więc i w wojsku. Raczej stara się odciągać ich od służby wojskowej, choć zdecydowanie jej nie potępia. Nie jest więc on pacyfistą i nie zwalcza instytucji wojska. Mało tego, sam potwierdza że chrześcijanie służą w wojsku! Jego sprzeciw budzi jednak np. noszenie przez żołnierzy wieńców na głowach, co zalicza do zwyczajów pogańskich i związanych z bałwochwalstwem.

         Tertulian jako montanista zachęcał też, by nie podejmować służby wojskowej, bo może ona uniemożliwić branie udziału w kulcie Bożym w niedzielę, której Świadkowie Jehowy dziś nie uznają:

         „Straż zaś albo będzie trzymał przy innych bardziej niż przy Chrystusie, albo będzie ją miał w niedzielę, kiedy nie będzie wcale czuwał dla Chrystusa? I będzie stał na warcie przy świątyniach, których się wyrzekł?” („O wieńcu” XI:3).

         Popadł on też w taką skrajność jako montanista, że nawet nie dopuszczał do takiej służby wojskowej, która nie wymagała składania ofiar bogom i brania udziału w innych czynnościach rażących chrześcijan. Oto jego słowa z pisma datowanego również na czas po 211 roku:

         „W tym rozdziale można by przyjrzeć się także określeniu służby wojskowej, która znajduje się pomiędzy godnością i władzą. Ale teraz stawia się pytanie o to, czy wierzący może wstąpić do służby wojskowej i czy służba wojskowa dopuszcza przyjęcie wiary, także przez noszących obuwie żołnierskie lub żołnierzy niższych stopniem, którzy nie muszą ofiar składać lub uczestniczyć w egzekucji wyroków śmierci. Nie ma zgody pomiędzy przysięgą Bożą i przysięgą ludzką, sztandarem Chrystusa i sztandarem diabła...” („O bałwochwalstwie” XIX:1-2).

 

         Prócz tego, nie udało mi się w rozdziale XI dzieła „O wieńcu” znaleźć zdania, które podaje słownik Towarzystwa Strażnica (‘Wykluczam pełnienie przez nas służby wojskowej’). A najbardziej charakterystyczne fragmenty z tego pisma, które potwierdzają, że służbę wojskową podejmowali niektórzy chrześcijanie i dopuszczające istnienie takiej służby, choć ją krytykujące, cytujemy powyżej.

         Ale jest i pewna niekonsekwencja u Tertuliana i to już w piśmie z okresu montanistycznego (datowane na lata 212-215). Otóż w jednym z nich pochwalił się on chrześcijańską służbą wojskową (!):

         „Także Marek Aureliusz osiągnął deszcz w czasie suszy dzięki modlitwie skierowanej do Boga przez chrześcijańskichżołnierzy” („Do Skapuli” 4).

         Wydaje się, że Towarzystwo Strażnica nie odróżnia też sprawy dawnej służby wojskowej, związanej z kultem bogów obcych, z dzisiejszą służbą, która nie posiada łączności z nimi. Tertulian zaś, gdy odwodził od służby wojskowej, kładł cały akcent na sprawę tego, że wojsko związane było z bałwochwalstwem i pogańskimi bogami.

 

         Klemens Aleksandryjski.

         Przed Klemensem Aleksandryjskim (150-212), tymi którzy wypowiedzieli się pośrednio o służbie wojskowej byli Ignacy Antiocheński (†107), Ireneusz z Lyonu (ur. 130-140; †202) oraz anonimowe pismo „Do Diogneta” tzw. protreptyk z II w. zachęcający czytelnika aby przyjął wiarę chrześcijańską.

         Ignacy napisał tylko:

         „Unikaj rzemiosł nieuczciwych, a nawet wygłoś przeciw nim homilię” („Do Polikarpa” 5:1).

         Ireneusz stwierdził:

         „Także wierzący, którzy są na dworze cesarskim, czy nie mają z majątku cesarza tego, czego potrzebują, i każdy z nich daje coś według swych możliwości tym, co nic nie mają?” („Przeciw herezjom” 4:30,1).

         Zaś wspomniany anonimowy chrześcijanin napisał:

         „Mieszkają każdy we własnej ojczyźnie, lecz niby obcy przybysze. Podejmująwszystkieobowiązkijakobywatele i znoszą wszystkie ciężary jak cudzoziemcy. Każda ziemia obca jest im ojczyzną i każda ojczyzna ziemią obcą (...) Przebywają na ziemi, lecz są obywatelami nieba. Słuchają ustalonych praw, a własnym życiem zwyciężają prawo” („Do Diogneta” 5:5, 9-10).

         Ani słowa w tych pismach o tym, by służba wojskowa była czymś złym.

         Jeśli zaś chodzi o Klemensa Aleksandryjskiego, to jego wypowiedź jest już bezpośrednio o wojsku:

         „Uprawiaj ziemię, powiemy, jeśli jesteś rolnikiem, lecz poznaj Boga rolników. Wypłyń na morze, jeśli jesteś żeglarzem, ale wołaj zawsze sternika z nieba. Poznanie zastało cię w walce? Słuchaj wodza i jego rozkazów” („Zachęta Greków” X:100,4).

 

         Orygenes.

         We wcześniej wydanym angielskim słowniku Aid to Bible Understanding (1971), z którego treść ‘przepisano’ do „Wnikliwe poznawanie Pism” (2006; ang. 1988), jest jeszcze jeden fragment, który nie dostał się do omawianej publikacji. Chodzi tu o przytaczanego Orygenesa (cytat z dzieła A. Gordona Nasby’ego), a słowa o nim zacytujemy za inną książką Świadków Jehowy:

         „Orygenes /który żył na przełomie II i III wieku naszej ery/ (...) stwierdza, że ‘kościół chrześcijański nie może wdać się w wojnę przeciw żadnemu narodowi. Nauczył się od swego Przywódcy, że jego członkowie są dziećmi pokoju’. W tym czasie wielu chrześcijan poniosło śmierć męczeńską za odmowę służby wojskowej. W dniu 12 marca 295 r. Maksymilian, syn jednego ze słynnych weteranów rzymskich, odmówił pełnienia służby w armii rzymskiej, oświadczając po prostu: ‘Jestem chrześcijaninem’...” („Prawdziwy pokój i bezpieczeństwo - skąd?” 1975 s. 123; por. skrót tej wypowiedzi w „Jak znaleźć prawdziwy pokój i bezpieczeństwo?” 1988 s. 124).

         Dlaczego ten fragment nie znalazł się w omawianym słowniku, choć był w jego pierwowzorze? Otóż wydaje się, że dlatego, gdyż świadczy on o istnieniu ‘kościoła chrześcijańskiego’ już „przełomie II i III wieku”, a więc na wiele lat przed Konstantynem, który według Świadków Jehowy założył nasz Kościół w IV wieku.

         Po drugie, choć fragment ten podaje, że „wielu chrześcijan poniosło śmierć męczeńską za odmowę służby wojskowej”, to i sugeruje, że wielu innych, którym sumienie pozwoliło, przyjmowało taką służbę. To zaś nie odpowiadało Towarzystwu Strażnica, które chce mieć wszystkich chrześcijan ‘identycznie’ myślących i zachowujących się oraz z jednakowym sumieniem.

         Świadkowie Jehowy pewnie też zrozumieli, że jeden konkretny przykład Maksymiliana, który za odmowę służby wojskowej został skazany, to chyba zbyt mało w stosunku do wielkiej liczby wiernych straconych tylko za to, że są chrześcijanami.

         Co jeszcze powiemy o wspomnianym Orygenesie (185-254)? Wprawdzie nie był zwolennikiem tego, by chrześcijanie walczyli jako żołnierze, ale domaga się od pogan, aby pozwolili im na to, by nie byli powoływani pod broń, tak jak pogańscy kapłani. Podkreśla też, że chrześcijanie modlą się za walczących (!):

         „To jeszcze powiem wrogom naszej wiary, którzy zmuszają nas do walki o wspólne dobro i każą nam zabijać ludzi: wasi kapłani (...) nie powołujecie więc ich pod broń, gdy wybuchnie wojna. Jeżeli aprobujecie takie postępowanie, to tym bardziej powinniście uznać za słuszne postępowanie chrześcijan, którzy w czasie wojny sami wyruszają jako kapłani i słudzy Boga, nie plamią jednak swych rąk, a walczą tylko modlitwami, zanosząc je do Boga w intencji żołnierzy bijących się za słuszną sprawę oraz w intencji sprawiedliwego władcy; modlą się o to, aby pobici zostali wrogowie i przeciwnicy ludzi sprawiedliwych. Gdy więc zwyciężamy za pomocą modlitwy wszystkie złe duchy, które wzniecają wojny, gwałcą przysięgi i zakłócają pokój, większą niesiemy pomoc władcy aniżeli walczący orężem wojownicy” („Przeciw Celsusowi” 8:73).

 

         Wydaje się, że najczęściej przeciwnikami służby wojskowej w pierwszych wiekach mogli być ludzie, którzy jak Świadkowie Jehowy w latach 1929-1962, odrzucali tradycyjną wykładnię tekstu Rz 13:1-2 („Do roku 1962 Świadkowie Jehowy uważali, że ‘władzami zwierzchnimi’ są Jehowa Bóg i Chrystus Jezus” Strażnica Nr 21, 1990 s. 11). Towarzystwo Strażnica mówiąc o Ireneuszu wspomina o istnieniu takich osób:

         „Jak podaje Ireneusz, pisarz z II stulecia, niektórzy z jego współczesnych sądzili, że w Liście do Rzymian 13:1 chodzi o ‘moce anielskie [lub] o niewidzialnych władców’. Jednakże on sam uważał, iż ‘władzami zwierzchnimi’ są ‘istniejące władze ludzkie’. Kontekst omawianych słów Pawła wskazuje, że Ireneusz miał rację” (Strażnica Nr 21, 1990 s. 11).

 

         2) Oto dalsze fragmenty ze słownika Świadków Jehowy. Przytoczymy tu tylko cytaty podane przez Towarzystwo Strażnica, natomiast źródła ich znajdzie każdy w omawianym słowniku. Umieścimy je od razu w tabeli, aby te ‘fragmenciki’ każdy mógł konfrontować z cytatami najbardziej znanych historyków Kościoła i patrologów. Chodzi nam o A. G. Hammana, J. Danielou i H. I. Marrou. Przypomnimy też tu niektóre fragmenty Tertuliana.

 

Cytaty dobrane przez Towarzystwo Strażnica

Cytaty z dzieła A. Hammana

Cytaty z dzieła J. Danielou i H. Marrou

„Ze starannego przeglądu wszystkich dostępnych informacji wynika, że do czasów Marka Aureliusza [121-180 n.e.] żaden chrześcijanin nie stał się żołnierzem; żaden też żołnierz, gdy stał się chrześcijaninem, nie pozostawał w służbie wojskowej”;

„Obecnie byłoby niezmiernie trudno udowodnić, że w okresie pomiędzy rokiem 60 a 165 n.e. choć jeden chrześcijanin był żołnierzem; (...) co najmniej do panowania Marka Aureliusza żaden ochrzczony chrześcijanin nie został żołnierzem”;

„Nawet w II wieku wyznawcy chrystianizmu (...) twierdzili, że służby wojskowej nie da się pogodzić z chrystianizmem”;

„Chrześcijanie zachowywali się zupełnie inaczej niż Rzymianie (...) Ponieważ Chrystus głosił pokój, nie zgadzali się na służbę wojskową”;

„Pierwsi chrześcijanie uważali walkę za coś złego i dlatego nie służyli w wojsku, nawet jeśli cesarstwo potrzebowało żołnierzy”;

„Chrześcijanie (...) uchylali się od piastowania urzędów publicznych oraz od służby wojskowej”;

„Wpajając sobie zasady biernego posłuszeństwa, [chrześcijanie] odmawiali wzięcia jakiegokolwiek czynnego udziału w administracji państwowej Cesarstwa i w jego obronie zbrojnej (...) Niemożliwością było, aby chrześcijanin mógł zostać żołnierzem, dostojnikiem państwowym bądź władcą, nie wyrzekając się tym samym obowiązku bardziej uświęconego” („Wnikliwe poznawanie Pism” 2006 t. II, s. 1075-1076).

„W czasach Marka Aureliusza wielu chrześcijan służy w legionach rzymskich, zwłaszcza w legionie XII, stacjonującym w Melitene (Turcja), i w III w Lambese, w Afryce Północnej. ‘Zapełniliśmy (...) nawet wojskowe obozy’ [Apologetyk XXXVII:4], głosi Tertulian, niewątpliwie w większości na niższych stanowiskach; armia była awansem dla ubogich, dla których stopień centuriona stanowił buławę marszałkowską, a renta weterana - zabezpieczenie. Cud jaki wydarzył się w legii meliteńskiej za czasów Marka Aureliusza, uwieczniony na kolumnie Aureliusza w Rzymie, świadczy o obecności chrześcijan w armii rzymskiej. Autorzy chrześcijańscy stwierdzają [Tertulian, Euzebiusz z Cezarei], że to Bóg chrześcijan przybył z pomocą wszystkim żołnierzom bez wyjątku” („Życie codzienne pierwszych chrześcijan (95-197)” A. Hamman, Warszawa 1990, s. 74);

„W czasach Septymiusza Sewera [cesarz w latach 193-211] o obecności chrześcijan na dworze cesarskim wiedzą wszyscy; Tertulian niejednokrotnie nawiązuje do tego. Chrześcijanie wchodzili prawdopodobnie także w skład gwardii pretoriańskiej [Apologetyk, XXXVII,4; Do Skapuli, 3; O wieńcu, 12]” (j/w. 62);

„Służba państwowa - czy chodziło o urzędników cesarskich, miejskich, czy nawet żołnierzy - nie od razu była przyczyną konfliktu sumienia chrześcijan drugiego stulecia. Po nawróceniu - zgodnie z radą Pawła - jedni i drudzy nadal pełnią piastowane dotąd urzędy, stanowiące źródło utrzymania. (...) Służba wojskowa stała się rodzajem służby ochotniczej. W armii rzesze żołnierzy rekrutowały się z prostych warstw społeczeństwa; tak naturalnie w regionach takich jak Azja i Afryka, opanowanych przez Ewangelię. Służba wojskowa wymagała lojalności wobec Cesarstwa i pociągała za sobą ryzyko przelewu krwi oraz obowiązek składania ofiary z kadzidła cesarzowi” (j/w. s. 72-73);

„Filozof Justyn, syn kolonów i być może weteranów rzymskich, zachowuje wojskową żyłkę. Ze szlachetną dumą wspomina żołnierzy Cesarstwa, którzy angażują się z wiarą i poświęcają swe życie. Odmawiający służby wojskowej z pobudek religijnych pojawiają się dopiero sto lat później” (j/w. s. 73-74);

„Żołnierze przyjmujący chrześcijaństwo bez żadnych skrupułów służą Cesarstwu [przypis ‘(...) Mamy wiele epitafiów żołnierzy rzymskich - chrześcijan z II i III wieku...‘]. W III wieku Tertulian, Laktancjusz i - subtelnie - Orygenes zadają sobie pytanie: Czy chrześcijanin może wybrać zawodową służbę wojskową? Jest to spór bezprzedmiotowy, jeśli uwzględni się procent żołnierzy wśród męczenników w III wieku, i dyskusja nieco akademicka, jako że żołnierze chrześcijańscy żyli na marginesie wspólnoty. Rzadko widziano mundury na zgromadzeniach liturgicznych. W czasach Konstantyna usunięto z martyrologiów imiona żołnierzy odmawiających służby z pobudek religijnych. Niemniej Kościół w II wieku odradza wiernym służbę wojskową, o ile jej nie zakazuje” (j/w. s. 74-75);

„Jeśli [chrześcijanin] obejmuje urząd publiczny, obowiązuje go składanie ofiar. Jeśli jest rekrutem, jak ma uchylić się od przysięgi i obrzędów, jakie zakłada służba wojskowa? W Kartaginie w dniu defilady wojskowej wszyscy żołnierze niosą wieniec ku czci bogów. Jeden z nich niesie wieniec w ręku. Jest chrześcijaninem. Zatrzymują go, przesłuchują. ‘Jestem chrześcijaninem, tego mi nie wolno’. Wielkie poruszenie w mieście. Jest to wydarzenie dnia. Rośnie oburzenie. przestraszeni chrześcijanie sami ganią ten gest: ‘Co za nierozwaga, co za lekkomyślność!’. Co robić? Jak żyć? Chrześcijanin wchodzi w konflikty z państwem” (j/w. s. 121).

„Chrześcijaństwo zatem pociąga za sobą również moralność obywatelską. Ale czy mimo to, pomijając sprawę bałwochwalstwa, nie ma w służbie państwu takich rzeczy, które nie dadzą się pogodzić ze służbą Chrystusowi? Najtrudniejszy jest problem służby wojskowej. Według Tradycji Apostolskiej należy usunąć takiego katechumena, który chciałby zostać żołnierzem, natomiast zezwala się na udzielanie chrztu żołnierzom, nie wymagając od nich zrezygnowania ze służby. Znamy też pewną liczbę chrześcijańskich żołnierzy i męczenników z tego czasu. Z dzieł Tertuliana czy Orygenesa wynika jedynie, że chrześcijanin, który walczy w wojsku duchowym, nie powinien się oddawać w służbę życiu ziemskiemu. Ale z drugiej strony chrześcijanie uważają, że istnienie żołnierzy dla obrony Cesarstwa jest konieczne, a zatem zawód wojskowego sam w sobie nie ma nic niemoralnego” („Historia Kościoła. Od początków do roku 600” J. Danielou, H. I. Marrou, Warszawa 1986, t. I, s. 147);

„Chrześcijanie są obecni we wszystkich sferach działalności, ale coraz mniej godzą się na zaakceptowanie w nich tego, co wydaje im się sprzeczne z wiarą religijną i prawem moralnym. Stąd biorą się podejmowane równocześnie próby wyparcia z rozmaitych dziedzin życia elementów bałwochwalstwa i tego, co niemoralne, oraz próby przepojenia życia duchem chrześcijańskim. (...) Prawo rzymskie dotyczące rodziny, rzymska koncepcja własności, rzymski patriotyzm zostają uszanowane, ale ożywia je zamiast dawnej idololatrii duch chrześcijański” (j/w. s. 148);

„Jednakże w ciągu pierwszych dwudziestu lat panowania Dioklecjana [cesarz w latach 284-305] chrześcijanie nie byli niepokojeni w jakiś poważniejszy sposób: w latach 284-303 zanotowano tylko odosobnione przypadki żołnierzy męczenników, ale interpretacja tych wypadków jest ponadto sprawą delikatną. Czy chodziło tu o sprzeciw sumienia tych, którzy pozostawali wierni ideałowi non-violence pierwszych pokoleń chrześcijan i o ofiary nowego systemu poborowego, który czynił służbę wojskową obowiązkową, czy też o reakcję przeciwko najnowszej ewolucji kultu cesarskiego, którego dotychczas raczej mglista treść religijna zostaje silniej zaakcentowana, narzucając żołnierzom aktywne uczestnictwo w kulcie pogańskim? Podobne wypadki mogły pociągąć za sobą pierwsze restrykcje przeciwko chrześcijanom, wydalenie z wojska (albo przynajmniej z kadr), o czym wspominają niektóre z tekstów Euzebiusza (302?), restrykcje będące wstępem do wielkiego prześladowania” (j/w. s. 185).

 

         Cóż odpowiemy na zarzuty Towarzystwa Strażnica zamieszczone w tabeli? Otóż wydaje się, że przytaczane cytaty mogą być powyrywane z szerszego kontekstu. Dlaczego bowiem są tak krótkie? Czyżby ci fachowcy, na których powołują się Świadkowie Jehowy, nie mieli nic więcej do powiedzenia o służbie wojskowej? Czyżby nie znali oni stwierdzeń Tertuliana i innych pisarzy wczesnochrześcijańskich? A może przynajmniej niektórzy z nich są ‘zawodowymi zwalczaczami’ katolicyzmu, czy nawet całości chrześcijaństwa? Dlaczego ich tezy są często całkowicie odwrotne, niż przytoczonych przez nas uczonych? Dlaczego na przykład ich opinia o czasach Aureliusza jest wprost przeciwna do tej, którą przedstawia A. Hamman? Dlaczego Świadkowie Jehowy w swym słowniku nie cytują Hammana, Marrou i Danielou?

 

         Ważne jest również to, że Towarzystwu Strażnica znany jest A. Hamman i jego dzieło, bo nawet jest ono cytowane w jednej z publikacji Świadków Jehowy w artykule pt. ‘Pierwsi chrześcijanie a świat’ (Strażnica Nr 13, 1993 s. 5; por. też art. ‘Pierwsi chrześcijanie a państwo’ Strażnica Nr 9, 1996 s. 6). Jednak w słowniku Świadków Jehowy, jak i w wymienionych publikacjach, jakoś ‘zapomniano’ zaakcentować, co ma on do powiedzenia o służbie wojskowej pierwszych chrześcijan, choć jedno jego zdanie, jakby niepostrzeżenie, dostało się do wspomnianej Strażnicy Nr 13, 1993 s. 5: „Jeśli jest rekrutem, jak ma uchylić się od przysięgi i obrzędów, jakie zakłada służba wojskowa?”.

         Również cytowany powyżej historyk H. Marrou znany jest Towarzystwu Strażnica, ale we wspomnianym słowniku, jak i w artykule pt. ‘Jak chrześcijaństwo zaczęło należeć do świata’ (Strażnica Nr 13, 1993 s. 9) także ‘zapomniano’ napomknąć o tym, co napisał on wraz z J. Danielou o chrześcijanach w armii.

 

         We wcześniej wydanym angielskim słowniku Aid to Bible Understanding (1971), z którego treść ‘przepisano’ do „Wnikliwe poznawanie Pism” (2006; ang. 1988), jest jeszcze jeden fragment, który - podobnie jak w przypadku omawianego Orygenesa - nie dostał się do omawianej publikacji. Chodzi tu o słowa poniżej zacytowane, które przytaczamy po polsku za jednym z czasopism Świadków Jehowy:

         „Gorliwi chrześcijanie nie służyli w siłach zbrojnych ani nie przyjmowali stanowisk politycznych” (Strażnica Nr 13, 1967 s. 12; por. ten sam cytat w Nr 24, 1969 s. 3, ale ze zmienionymi trochę słowami: „stanowisk publicznych”).

         Dlaczego Towarzystwo Strażnica ten cytat odrzuciło w nowym słowniku? Otóż dlatego, że z niego wynika, że nie wszyscy chrześcijanie nie służyli w armii. Tylko „gorliwi” odrzucali wojsko, a ci byli zapewne w mniejszości. Cała reszta, jak widzimy z wypowiedzi pisarzy wczesnochrześcijańskich, podejmowała taką służbę.

 

         Na koniec dodajmy, że służba wojskowa rzeczywiście była dla wielu chrześcijan problemem. Jednak nie była ona, jak chciałoby zasugerować Towarzystwo Strażnica, odrzucana przez wszystkich, ‘jak jeden mąż’ chrześcijan. Chrześcijaństwo nigdy nie było jednolite na całym świecie i w omawianym okresie czasu. To dziś Towarzystwo Strażnica chce taki stan wprowadzić wśród swoich głosicieli i pragnie wpoić im, że w pierwszych wiekach było identycznie, jak obecnie jest u nich.

         Oto jeszcze jeden przykład oficera wojskowego ściętego w roku 257. Opis jego męczeństwa znajdujemy w dziele Euzebiusza:

         „W owych czasach, aczkolwiek wszędzie kościoły cieszyły się pokojem, to przecie w Cezarei Palestyńskiej Marynus, dostojnik wojskowy, mąż znakomity pochodzeniem i majątkiem, został ścięty Chrystusowi na świadectwo, a stało się to z następującego powodu” („Historia Kościoła” VII:15,1).

         Po tych słowach następuje długi opis tego wydarzenia (patrz jw. VII:15,1-VII:16).

 

Terminologia wojskowa we wczesnym chrześcijaństwie

 

         Gdyby służba wojskowa była czymś złym dla pierwszych chrześcijan, to niezrozumiałe by było używanie przez nich terminologii z jej zakresu do opisu spraw Bożych. To tak, jak gdyby dziś te zagadnienia przedstawiać językiem rynsztoka, a nikt tego jednak nie czyni, chyba że przeciwnicy Boga i wiary. Widać z tego, że służba wojskowa nie była niczym złym w oczach wczesnych chrześcijan, skoro i pierwszym ochrzczonym poganinem był żołnierz - setnik Korneliusz (Dz 10:1-2, 7, 48).

         Cytowany wcześniej wybitny patrolog A. Hamman na omawiany temat pisał:

         „Od Apostoła Pawła do Justyna i Ireneusza lojalność wobec Cesarstwa jest poza dyskusją. Dumni z przynależności do państwa rzymskiego, korzystający z jego pokoju i rozkwitu, chrześcijanie podziwiają armię, która jest tego najlepszym budowniczym. Poruszają się w symbolice wojskowej jak ryba w wodzie. W listach Pawłowych pobrzmiewa szczęk broni rynsztunku rzymskiego. Klemens [†101], w imieniu wspólnoty rzymskiej, z dumą stawia armię za wzór wiernym Kościoła...” („Życie codzienne pierwszych chrześcijan (95-197)” A. Hamman, Warszawa 1990, s. 73).

         Oto przykłady nazewnictwa wojskowego w Nowym Testamencie i wczesnych pismach chrześcijańskich.

         Chrystus uzdrawiając sługę setnika daje nam tego żołnierza za wzór, chwaląc jego wiarę:

         „Zaprawdę, powiadam wam: U nikogo w Izraelu nie znalazłem tak wielkiej wiary” Mt 8:10.

         Jezus w przypowieściach stosuje terminologię wojskową (Mt 22:7, Łk 14:31-32). Nie widać u Niego negatywnego stosunku do ludzi pełniących tę służbę.

         W Ewangeliach i Dziejach Apostolskich żołnierze i ich dowódcy kilka razy są dla nas wzorem postępowania:

         Setnik pochwalony za wybudowanie synagogi (Łk 7:5);

         Setnik i żołnierze wyznający Syna Bożego (Mt 27:54);

         Setnicy i żołnierze strzegący Pawła przed Żydami (Dz 21:32, 23:23-24), broniący go przed biczowaniem (Dz 22:25-26), oddający mu usługę (Dz 23:17), ratujący mu życie (Dz 27:42-43). Mało tego, Łukasz stwierdza nawet, że setnik Juliusz „życzliwie odnosił się do Pawła” Dz 27:3.

         Apostoł Paweł używa porównawczo wielu terminów wojskowych:

         „Czy ktoś pełni kiedykolwiek służbężołnierską na własnym żołdzie?” (1Kor 9:7);

         „Przez głoszenie prawdy i moc Bożą, przez oręż sprawiedliwości zaczepny i obronny” 2Kor 6:7;

         „oręż bojowania naszego nie jest z ciała” 2Kor 10:4;

         „Obleczcie pełną zbroję Bożą (...) Stańcie [do walki] przepasawszy biodra wasze prawdą i oblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość (...) W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzonepociski Złego. Weźcie też hełm zbawienia i miecz ducha” Ef 6:11-17; por. 1Tes 5:8 (pancerz, hełm);

         „Uznałem też za konieczne posłać (...) współbojownika mojego” Flp 2:25;

         „Weź udział w trudach i przeciwnościach jako dobry żołnierz Chrystusa Jezusa!” 2Tm 2:3-4;

         Apostoł Paweł uczy nas też uległości wobec władzy:

         „Każdy niech będzie poddany władzom, sprawującym rządy nad innymi. Nie ma bowiem władzy, która by nie pochodziła od Boga, a te, które są, zostały ustanowione przez Boga. Kto więc przeciwstawia się władzy - przeciwstawia się porządkowi Bożemu (...) Jeżeli jednak czynisz źle, lękaj się, bo nie na próżno nosi miecz. Jest bowiem narzędziem Boga do wymierzania sprawiedliwej kary temu, który czyni źle” Rz 13:1-2, 4.

         Podobne myśli przekazał nam Apostoł Piotr (1P 2:13-17).

 

         Oto zaś niektóre pozabiblijne stwierdzenia o wojsku:

         Klemens Rzymski (†101) - „Służmy więc, bracia, z całą gorliwością pod rozkazami tego Wodza nieskazitelnego. Pomyślmy o żołnierzach na wyprawie wojennej, jak są zdyscyplinowani, ulegli, jak posłusznie wypełniają polecenia swoich dowódców. Nie wszyscy stoją na czele całej armii ani na czele tysiąca ludzi ani nawet setki czy pięćdziesiątki i tak dalej, lecz każdy na swoim posterunku wypełnia rozkazy cesarza i swoich dowódców. Wielcy nie mogą obyć się bez małych, ani mali obyć się bez wielkich, ale wszystkie rzeczy się łączą i w ten sposób są pożyteczne” („List do Kościoła w Koryncie” 37:1-4).

 

         Ignacy Antiocheński (†107) - „Starajcie się podobać Temu, pod czyimi rozkazami walczycie, od kogo też żołd dostajecie. Niechaj nikt z was nie okaże się dezerterem. Niech chrzest będzie wam jakby tarczą, wiara - hełmem, miłość - włócznią, a cierpliwość - zbroją. Wasze depozyty [odłożona część żołdu otrzymywana po skończeniu służby] to wasze czyny, abyście otrzymali sumy wam należne w całości” („Do Kościoła w Smyrnie” 6:2).

 

         Klemens Aleksandryjski (†212) - „Jeśli trąbka swym donośnym głosem zwołuje żołnierzy i obwieszcza wojnę, to czy Chrystus - posyłając na krańce ziemi pieśń pokoju - nie zgromadzi sobie żołnierzy pokoju? Oczywiście. Zgromadził, człowiecze, krwią i słowem niekrwawe wojsko i przekazał mu Królestwo Niebieskie. Trąbką Chrystusa jest Jego Ewangelia. On zatrąbił i my usłyszeliśmy. Uzbrójmy się w pokojową broń, przywdziewając pancerz, którym jest sprawiedliwość, biorąc tarczę wiary, nakładając ‘hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże’ [Ef 6:17]. W ten sposób Apostoł wyposaża nas w pokojową broń. Taka jest nasza broń, nie zadająca nikomu rany. Tak uzbrojeni stańmy do walki ze złem; rozżarzone pociski zła zgaśmy ostrzem miecza zanurzonym w wodzie przez Słowo...” („Zachęta Greków” XI:116,2-4).

 

         Jak z powyższego widać, chrześcijanom nie było obce używanie terminów wojskowych do opisywania swej wiary. Gdyby służba wojskowa była czymś zdecydowanie złym w ich oczach, na pewno nie używaliby słów i określeń związanych z armią.

 

         Inne zagadnienia związane z wojskiem zostały opisane w rozdziale ‘Służba wojskowa’ w mojej książce pt. „W obronie wiary. Pismo Święte a nauka Świadków Jehowy, innych sekt i wyznań niekatolickich” oraz w artykule pt. „Tertulian - Służba wojskowa i inne uzupełnienia” (patrz www.trinitarians.info lub www.piotrandryszczak.pl). Tu staraliśmy się odnieść tylko do zagadnień poruszanych w słowniku Towarzystwa Strażnica pt. „Wnikliwe poznawanie Pism”.

 

         Teksty wczesnochrześcijańskie cytowane według:

         „Apologetyk” dr J. Sajdak, Poznań 1947;

         „Tertulian. Wybór Pism II” ks. W. Myszor, o. E. Stanula, ks. A. C. Guryn, ks. K. Obrycki, Warszawa 1983;

         „Tertulian. Wybór Pism III” D. Sutryk, ks. E. Stanula CSsR, ks. K. Obrycki, ks. T. Skibiński SAC, ks. T. Kołosowski SDB, S. Kalinkowski, I. Salamonowicz-Górska, Warszawa 2007;

         „Apologie. Minucjusz Feliks, Oktawiusz, Do Diogneta, Klemens Aleksandryjski, Zachęta Greków” przekład M. Szarmach, A. Świderkówna, ks. J. Sołowianiuk, Warszawa 1988;

         „Apologia. Dialog z Żydem Tryfonem. Święty Justyn filozof i męczennik” ks. A. Lisiecki, Poznań 1926;

         „Przeciw Celsusowi, Orygenes” przekł. S. Kalinkowski, Warszawa 1986;

         „Św. Ireneusz z Lyonu. Bóg w Ciele i Krwi” tłum. W. Myszor, Kraków 2001;

         „Ojcowie Apostolscy” z serii ‘Pisma Starochrześcijańskich Pisarzy’ Tom XLV, tłum. A. Świderkówna, Warszawa 1990.

Zgłoś artykuł

Uwaga, w większości przypadków my nie udzielamy odpowiedzi na niniejsze wiadomości a w niektórych przypadkach nie czytamy ich w całości

Komentarze są zablokowane